158. Podróżniczy
Kiedyś chcieliśmy z Alą prowadzić blog podróżniczy, a w zasadzie nie tyle podróżniczy, co blog z opisami jadłodajni i knajp, które gdzieś na wyjazdach byśmy odwiedzili. Jakoś się nie zabraliśmy nigdy do tego, więc korzystając z tego miejsca pozwolę sobie podsumować weekend w Kazimierzu.
- Cyganki są nie do zaakceptowania; banda bab napastujących każdego turystę i próbujących wyłudzić pieniądze to bardzo brzydki znak firmowy Kazimierza, od lat niezmienny. A szkoda.
Co rzekłszy, do gastronomii:
- piekarnia z kogutkami u Szarzyńskiego – dobre grzane piwo i kogutki, chociaż ze smutkiem dowiedzieliśmy się, że winiarnia w piwnicy działa tylko w weekendy.
- „Podcienia” na rynku – pizza i grzane piwo na plus.
- „Restauracja pod basztą” – jedzenie przeciętne, za to drogo. „Grzane piwo” to po prostu piwo z sokiem na ciepło. Ble.
- w pensjonacie „Vincent” dobre śniadania.
To tyle w kwestii bloga. Dla odmiany zdjęcie z Korzeniowego Dołu, żeby nie było, że ciągle piliśmy.