132. Jak będę duży
Na fali zainteresowania eksploracją kosmosu Młody uraczył mnie któregoś razu, w drodze do przedszkola, bezpretensjonalnym „Jak będę duży, to zostanę Hadfieldem”.
Od tamtej pory zaczęliśmy sobie przy pożegnaniu pokazywać tajemny znak oznaczający zapuszczenie wąsów – w końcu najbardziej znany kosmiczny piosenkarz wąsy miał, więc żeby „zostać Hadfieldem” to trzeba zarost mieć.
Nie poprzestaliśmy jednak na kanadyjskim astronaucie w poznawaniu kosmosu, szybko więc się okazało, że na tego Saluta 6 co jego model jest w dziecinnym pokoju, to latał i Polak. No, może „latał” to dużo powiedziane. Może poleciał.
I kilka dni temu Młody stwierdził, że nie chce już być Hadfieldem.
„Będę Hehmaszełskim” – oznajmił.
Żona odetchnęła, bo nie lubi wąsów.
Bardzo, bardzo, bardzo mądry chłopiec. I jaki ambitny :):):)
Po mamie ;)