Viva las Locas
I brytyjski Amazon przy okazji. Szło całe trzy dni, dotarło w świetnym stanie. Przesyłka darmowa.
Przygotowuję się do naskrobania obiecanego dawno temu, dłuższego tekstu o Hernandezach i Love & Rockets, ale to pewnie potrwa dość długo, bo materiału jest sporo. Póki co, najprawdopodobniej we wtorkowej Kulturze Liberalnej znajdzie się krótszy tekst, będący zapowiedzą tego planowanego.
A brytyjskiego Amazona polecam. Mnie już mają za klienta.
ale oni sobie na tym amazonie UK o ile pamiętam słono życzą za komiksiki. nawet z rabatem. book depository nie biją zdaje się. amaząUK idealnym natomiast jest do ściągania blurejów itd.
Możliwe. Ale jak podliczyłem, to ten brytyjski z darmową przesyłką wyszedł mi taniej, niż ten tańszy z Ameryki. Więc się nie zastanawiałem.
Pomijam już kwestię, że sprawa trwała trzy dni, a nie trzy tygodnie i to, że z USA to do mnie średnio 40% przesyłek nigdy nie dotarło…
Gąz, „komiksiki”? czegoś Ty się nażarł?