Odległa młodość

Odległa dzielnicaMożliwe, że nie jestem obiektywny.

Kiedy na stoisku Hanami na jednym z MFK w moje ręce wepchnięty został Wędrowiec z tundry nie przypuszczałem jeszcze, że tak zachwyci mnie Taniguchi. Te krótkie formy ukazywały różnorodność zainteresowań, wszechstronność i doskonały warsztat autora.

Zoo zimą zrobiło na mnie świetne wrażenie – spokojna, obyczajowa opowieść o wchodzeniu w życie i szukaniu własnej drogi, okraszona kilkoma poważniejszymi elementami.

Ratownik, już wyczekany, spełnił wszystkie pokładane w nim nadzieje.  Ciężka, przemyślana opowieść o mieście i pułapkach współczesnych społeczeństw była jednocześnie i zupełnie inna od poprzednich komiksów Taniguchiego i  świetnie wpisywała się w tak chętnie stawiane przez niego ważne pytania dotyczące ludzkiego życia, środowiska społecznego i międzyludzkich relacji.

Odległa dzielnica podbija moje ogromne uznanie dla twórczości tego japońskiego autora. Zaczynam się bać, kiedy ta parabola się załamie, bo w końcu każdy kolejny komiks nie może być coraz lepszy. Czy jednak może?

Niniejszy tekst może zdradzać pewne pomniejsze szczegóły z treści komiksu Odległa dzielnica, lecz jego lektura nie powinna zepsuć lektury samego utworu.

Motyw podróży w czasie jest jedną z najbardziej wyświechtanych i wyeksploatowanych klisz. Niezwykłą sztuką jest wykorzystać kliszę do zaprezentowania dużo głębszych treści, w dodatku w sposób, który nie razi. Oto dobiegający pięćdziesiątki Hiroshi przypadkiem wsiada do złego pociągu i ląduje w swoim rodzinnym mieście. Aby zabić czas, idzie na cmentarz odwiedzić grób matki. Na moment zdaje się tracić przytomność – gdy ją odzyskuje, ma znów 14 lat.

Znów chodzi do gimnazjum i w swoim dawnym domu mieszka wraz z rodzicami, babcią i małą siostrzyczką. Początkowo nie może otrząsnąć się z szoku, cały czas myśląc, że za moment się obudzi. Jednak wszystko wskazuje na to, że faktycznie znów jest gimnazjalistą – młodziutkim chłopaczkiem. Ale tym razem ma umysł i pamięć 48-latka.

W pierwszej chwili Hiroshi zachłystuje się tą nową sytuacją – upaja się szkołą, kolegami, młodością i beztroską. Wspomnienia przesłaniają mu czasem tę sielankę – ten zabił się na motorze, tamten to, inny coś jeszcze – ale tylko incydentalnie. Uwięziony w ciele ucznia facet w średnim wieku pozwala sobie nawet na zauroczenie, wzajemne zresztą, w najpiękniejszej z dziewcząt w klasie.

I w tym momencie dochodzimy do sedna – do osi, wokół której obraca się intryga Odległej dzielnicy. Hiroshi uzmysławia sobie, że tego właśnie roku wydarzyła się rodzinna tragedia, która na zawsze zmieniła życie Nakaharów,  a jego matkę ostatecznie doprowadziła do utraty zdrowia i przedwczesnej śmierci.

Zachłyśnięty nowym, dużo lepszym i pełniejszym niż to, które pamiętał,  życiem Hiroshi dochodzi do wniosku, że może tym wydarzeniom zapobiec. Że skoro udało mu się zdobyć przyjaźń, szacunek i miłość – będzie potrafił zmienić bieg wydarzeń także w kwestiach dużo poważniejszych.

Odległa dzielnica

Odległa dzielnica to w pewnym sensie opowieść o nieuchronności ludzkiego losu, ale także o tym, jak łatwo zatracić się, jak łatwo zapomnieć, dać się uwieść chwili, swoim marzeniom, swoim wyobrażeniom. Jak łatwo zapomnieć, że jest się dorosłym facetem w ciele dziecka, jak prosto jest osunąć się będąc dorosłym, zapomnieć o rodzinie, o tym, co w życiu najważniejsze, pozwolić samemu sobie okłamać się swoimi wymówkami.

Bohater Taniguchiego w przewrotny sposób wygrywa ostatecznie swoją konfrontację ze światem. Dostając kolejną szansę na swoje życie, jednocześnie dostaje bolesną lekcję, którą jednak udaje mu się zrozumieć i wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski.

Odległa dzielnica to opowieść wielopoziomowa. Rozwija się nieśpiesznie, autor kreśli stopniowo postać protagonisty, otacza go barwnymi, żywymi bohaterami drugoplanowymi. Sytuacje, zdarzenia, świat przedstawiony – wszystko to, z wyjątkiem samego cofnięcia w czasie – jest jak najbardziej realistyczne, dokładne; chociaż odwzorowuje Japonię lat 60-tych, idealnie daje się przepisać na naszą współczesność. Przeplatając wątki, rozwijając je, dodając i ujmując, Taniguchi otwiera przed czytelnikiem świat bogaty, pełny, świat mądry i prawdziwy.

Odległa dzielnica to opowieść niosąca ze sobą całą gamę uczuć – bywa śmieszna sytuacyjnym komizmem, bywa urocza jak pierwsza miłość, bywa zaskakująco gorzka jak rodzinne sekrety i trudna jak śmierć. Mimo, że bohater nie wygrywa swojej potyczki z losem, możemy jednak mówić o szczęśliwym zakończeniu – w końcu najważniejsze jest, aby nie stracić z oczu tego, co ważne.

Odległa dzielnica to dość pokaźna lektura – praktycznie 400 bitych stron komiksu – warto rozłożyć ją sobie na pewien czas; warto czytać ją rozdziałami  – każdy kolejny stanowi jakby krok na drabinie rozwoju akcji i postaci w nią uwikłanych i mi dobrze zrobiło odkładanie jej na chwilę po każdym takim szczeblu i sięganie po nią, gdy chwilę odpocząłem – tak jest intensywna miejscami.

Odległa dzielnica to doskonała opowieść o ludzkiej kondycji, mentalności; o sprawach tak podstawowych, że zbyt często nikt już o nich nie pamięta. Dla mnie jest to, jak dotąd, bez wątpienia najlepsze dzieło Taniguchiego wydane w Polsce.

Odległa dzielnica to komiks, którego wstyd nie przeczytać, jeśli lubi się sięgnąć po gekigę, po komiks obyczajowy, bo poważny komiks poruszający poważne kwestie. Alph’Art z 2003 roku – nie mógłby być bardziej zasłużony.

Odległa dzielnica - okładkaOdległa dzielnica

Scenariusz i rysunki: Jiro Taniguchi
Liczba stron: 404
Format: 15×21 cm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Cena: 54 zł

Wydawca polski: Hanami

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

3 komentarze

  1. au pisze:

    Kaczmarski i najsmutniejsza piosenka świata.

  2. au pisze:

    nic, tak mi się skojarzyło.
    taka piosenka była, pamiętasz, co się nazywała jak obscenicznie popularny serwis społecznościowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *