DzL 30 – Bryza i krew
Lepiej latać dronem, niż przelecieć Miss Dronio. Kwintesencja Dziadów w chaotycznym, rozpędzonym potoku świadomości, bluzgów i alkoholu, w najpiękniejszy lipcowy wieczór od lat.
Lepiej latać dronem, niż przelecieć Miss Dronio. Kwintesencja Dziadów w chaotycznym, rozpędzonym potoku świadomości, bluzgów i alkoholu, w najpiękniejszy lipcowy wieczór od lat.
Rekordowo duży skład – z jednym wyjątkiem wszyscy, którzy kiedykolwiek brali udział w nagraniach. Rekordowo długi czas – ponad 2.5 godziny radosnego pieprzenia.
Najdłuższy odcinek Dziadów z Lasu w dotychczasowej historii.
W trudnych warunkach jesiennego wieczoru, w czteroosobowym składzie znanym z jazowego odcinka K-poka, siedząc w piaszczystym wykrocie na ugorze, niedaleko towarowej trakcji kolejowej nr 937 z roku 1935, popijamy piwo i rozmawiamy o zbyt wielu rzeczach, aby je przybliżać w tym opisie.
Razem z Tomasem wędrujemy piechotą przez Mirków, wspominając II finał WOŚP, omawiając mijane obiekty i gadając masę różnych innych rzeczy.
O tym, jak się kończą spacery z dziećmi i czemu koncerty Psychodancingu dają satysfakcję.
O koncercie Maleo, Joli z Big Brothera i animowanym Co mówiłem, durniu?