18. słowo na niedzielę
Atmosfera świąteczna, dla jednych Boże Narodzenie, dla innych Hannukah, dla kogoś Kwanza, a dla innej znów osoby przesilenie zimowe. Co kto lubi.
W ludziach budzą się pokłady sympatii, miłości bliźniego itp. I to jest miłe. Bo nie chodzi o spasionego knura z Coca-Coli ani o ciężarówki, ani o znany przebój zespołu Wham puszczany w listopadzie.
Chodzi o poczucie wspólnoty, chociażby z tymi nam pozornie obcymi ludźmi, z którymi łączy nas pasja. W tym roku dostałem prezent od pewnego bywalca forum Norma Breyfogle’a – dwa zacne albumy komiksowe. Arena – Bruce’a Jonesa i Someplace Strange – Ann Nocenti i Johna Boltona.
On ich już nie potrzebował, więc razem z masą innych albumów rozdał komiksiarzom z forum. Mógł wyrzucić, mógł sprzedać na eBayu, mógł wsadzić kotu do kuwety, ale po pokryciu kosztów przesyłki rozesłał po świecie do innych braci-komiksiarzy.
Dzielmy się pasja z innymi. Kłóćmy się, spierajmy, dyskutujmy. Ale przecież i tak, ostatecznie, więcej nas łączy, niż dzieli. Nie zapominajmy o tym nie tylko w okresie pogańskiego obżarstwa i Jurka Kryszaka w programie Piotra Bałtroczyka, przy suto zakrapianej nasiadówie. Pamiętajmy o tym cały rok. Bo z kim byśmy gadali o naszej pasji, jeśli nie z braćmi i siostrami, którym kolorowe zeszyty zawróciły w głowie.
PS. Tekst ten powstał zanim xdrugiejszansy udowodnił, że jestem kretynem, a ja kazałem mu spierdalać.
Do ostatniego zdania: wiesz Bartku, Ty Kubie kazałeś spierdalać dokładnie 25 grudnia, w pierwszy dzień świąt. Brzemiennej Marii też wtedy nie wpuścili do gospody…
Łukasz, prawdę mówiąc, symbolika chrześcijańska jest dla mnie jasna i czytelna, bo ją znam, ale nie przemawia do mnie i nie wyznaję.
Ponieważ jednak ten wpis stoi w jawnej sprzeczności z moją nadreakcją na nieumiejętność Kuby zagajenia dyskusji i jego „dyskutancką” postawę, której nie cierpię, dlatego jest ten PS. Żebym nie wyszedł na hipokrytę.
Kuba zresztą boga raczej nie urodzi, a GŚ to nawet nie gospoda, tylko raczej coś a’la kiosk z fajkami. A nawet nie zwróciłem uwagi, że to akurat był 25. grudnia wtedy, ot, drugi z serii wielu wolnych dni przeplatanych urlopem.
lol, grupowy rysunek. czuje sie jakby to bylo 100 lat temu.
pzdr
E tam, dwa lata zaledwie :D