52. W otchłani Woro
Piszę spóźniony, piszę na raty, bo zamiast jak biały iść na basen i jechać do IKEA, ja siedzę w pracy. Z laptopikiem na kolanach gapię się w rząd monitorów z podglądami kilku kamer, a obok mnie stoją kolejne monitory, klawiatury i myszy systemu komputerowego podającego pytania do teleturnieju.
Ponieważ kończy się przerwa techniczna, nie mam czasu opisać tego, że robimy dwa różne programy naaraz w dwóch różnych studiach, odległych o pół kilometra, które kilka razy dziennie niektórzy z nas muszą przebiec. Że pierwszego dnia wyszliśmy ze studia o wpół do drugiej w nocy; za to drugiego już tylko o dziewiątej wieczór.
Nie mogę też jeszcze zdradzać śmiesznych wpadek i bzdur wygadywanych przez graczy.
Więc jedynie życzę wesołej niedzieli.