96. Parówka w bułce, czyli o ludzkiej głupocie

Bliżej początków internetowego portalu Tomasza Lisa, który publikując teksty o pracy za darmo sam takąż cudzą pracą udaje wielką europejskość, jakaś redaktorka popełniła tekst o tym, że rodacy kochają hotdogi ze stacji benzynowych. Ochoczo też robiła wirtualnego blowjoba, że te z Orlenu, to już w ogóle. Tekst, jak tekst, zabrakło wprawdzie informacji „tekst sponsorowany” ale to detal, a nie błąd w sztuce.

Wracałem niedawno do domu, niedaleko, dwieście parę kilometrów. I tak mi się przypomniało. Przypomniało mi się przykro, bo ja hotdogi lubię, nawet bardzo. Wprawdzie mniej, odkąd wszystkie kosztują piątkę, ale to w końcu nie majątek. Dzieci lubią. Nawet Żona czasem.

Tymczasem sprzedawcy hotdogów to idioci. Wiem, co mówię. Często kupujecie hotdogi, to przyznacie mi rację. O ile w miastach i na większych stacjach w sieciach istnieje chyba jakaś kontrola, albo może ktoś umie myśleć, planować i ogarniać, to na franczyzach i poza uczęszczanymi trasami jest dramat. Dlaczego? Udało mi się dotrzeć do tajnego dokumentu, poradnika sprzedawcy parówek. Niniejszym odtajniam go, ja, polski Asanż, i puszczam w świat.

Jak sprzedawać parówki?

  • Nigdy, ale to przenigdy, pod żadnym pozorem, nie dokładaj nowych parówek na grzejnik, zanim nie sprzedasz wszystkich poprzednich. Jak klient będzie chciał, to poczeka, aż się zamrożone opieką.
  • W żadnym wypadku nie wkładaj więcej niż trzy parówki z rodzaju naraz. Jak trafisz na czteroosobową rodzinę, to będą mieli za swoje i odechce im się rozmnażać.
  • Jeżeli stacja oferuje więcej niż jeden rodzaj, zadbaj o to, aby przynajmniej połowy asortymentu brakowało, a jeżeli już jakimś niedopatrzeniem są, to zadbaj o to, aby były zimne.
  • Jeżeli na grzejniku jakaś parówka jest w ogóle ciepła, to stanowczo musi to być ta droższa. Jeżeli jakieś są w promocji, to obowiązkowo muszą być zimne. Albo w ogóle udawaj, że nie ma ich na stanie.

Rady dodatkowe

  • „Jakie są sosy” to sobie klient może sam odczytać z etykietek, więc niech nie zawraca dupy.
  • Pozwól klientowi spokojnie wyliczyć wszystkie parówki w asortymencie, zanim łaskawie przyznasz, że ta ostatnia wymieniona jest najmniej zimna. Aczkolwiek również nie ciepła.

Smacznego.

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

2 komentarze

  1. au pisze:

    generalnie nie kupuję hotdogów na orlenie ponieważ spróbowałem dwukrotnie i za pierwszym razem popękało mi szkliwo na zębach od żaru, a za drugim stopiły się plomby. trzeci raz nie spróbuję. istnieje subtelna różnica między „ciepła”, a „temperatura powierzchni Słońca”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *