Ani ziębi, ani grzeje

„Lody” Szreniawskiego i Grocholi (swoją drogą, tu dygresja, czy mnie się zdaje, czy w USA pisze się najpierw scenarzystę, a potem rysownika, a u nas zawsze odwrotnie? Ja rozumiem, że to jak w przypadku filmu – reżyser nadaje kształt opowieści, ale i tu i tu scenarzysta jest ważniejszy, chyba, że mówimy o filmach z Seagalem, tam scenariusz ogranicza się do ustalenia długości czołówki; skąd więc w Polsce takie, a nie inne podejście?) w każdym razie rzeczony komiks nie zrobił na mnie żadnego wrażenia.

Nic konkretnego w każdym razie. Komiks kosztował 7 złotych i przykro mi stwierdzić, akurat w sam raz. Pszren spłodził historię, która jest dość nijaka. Wiele osób strasznie napalało się na Lody jako kontynuację LBDY, ale ja osobiście fanem LBDY nigdy nie byłem i nijak mi się to nie udzieliło – m0że, jak ktoś jest fanem tamtych postaci, to spojrzy łaskawszym okiem.

Sama historia jest strasznie nijaka. Niby coś się dzieje, niby są jakieś żarty (niestety, te o lodach z podtekstem należą do najlepszych), ale to wszystko jest takie jakieś bez jaj – niczym sorbet.

Grochola bardzo fajnie daje radę, ma swój charakterystyczny, przyjemny styl, który nawet takiemu zwyrodniałemu fanowi realizmu anatomicznego jak ja wchodzi bezboleśnie. Niestety, to mało, tak samo, jak wybuch Białego Domu nie uratował Dnia Niepodległości. Tym bardziej, że Kuba nie za bardzo miał tu jak poszaleć wtłoczony w identyczne, sześciokadrowe (na palcach zliczyć można razy, kiedy jeden z kadrów zostaje rozbity) plansze, przypominające swoją uporczywą monotonnością Koziołka Matołka. Owszem, może to  pasuje do opowieści ale dlatego, że opowieść się po prostu snuje. Przez takie kadrowanie eksterminacji w zasadzie uległy tła, które kończą się na szkicowych zarysach lub deseniu.

Szkoda trochę, że tak to wyszło. Na szczęście zbiorek ratują lody z importu, czyli cudze paski. I chociaż jest w nich kilka odgrzewanych kotletów, to te na oko 40% albumu to przyzwoita komiksowa robota. A dłuższa historia jest albo dla fanów Pszrena, albo dla fanów LBDY. A ci drudzy też niekoniecznie, bo Grochola zrobił mądrą rzecz i kompletnie ich przeprojektował.

LODY

scenariusz: Piotr Szreniawski
rysunki: Jakub Grochola
ilość stron: 56
format: A5 poziomy
cena: 7 zł

Wydawca polski Piotr Szreniawski

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

6 komentarzy

  1. Gonz pisze:

    czytałem po drodze z MFK i po 10, 15 stronach znużony i zmęczony sobie to po prostu odpuściłem. niby coś się działo, ale równie dobrze te 15 stron mogło by sie zmieścić na 1 planszy.

  2. MaciejP pisze:

    Ja jako fan LBDY jestem zawiedziony :(

  3. Jakub G pisze:

    Dzięki za recenzję i pochwałę rysunków :) Pozdro !

  4. lol pisze:

    Żeś się matole uczepił USA.

  5. Avatar photo godai pisze:

    Anyżowa Panienko, LOL, to jest twój komentarz. Do kogo on jest jakie niby USA?

  6. au pisze:

    bo napisałeś o wybuchaniu Białego Domu ty zły alteramerykański terrorysto. wydało się że przybijasz piatkę z bin Ladenem i de la Rochem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *