Emo wrzuta
Nie robię tego, a przynajmniej staram się tego nie robić, ale dzisiaj będzie emo wrzut. Taki „totally blogging about it”. Tak, możecie już zamknąć kartę w przeglądarce i odpuścić sobie ciąg dalszy.
Jestem zmęczony, chyba to jest przyczyna. Od dwóch tygodni zasuwałem w TVP, wytłaczając nadgodziny, za które nie dostanę żadnej ekstra kasy, bo taki jest układ. W zasadzie cieszę się, że pracuję, że nie obcięto mi w styczniu pensji i że w kolejnym styczniu będę mógł podjąć (o ile koniunktura się nie zmieni) rozmowy od podwyżce. Po trzech latach. Zawodowo jestem i tak spełniony bardziej, niż 80% moich znajomych.
Jestem zmęczony, bo Zu regularnie ok. 1 w nocy budzi się i są trzy opcje. Zabrać ją do łóżka (nie), siedzieć przy niej i trzymać za rękę (awykonalne, po 20 minutach usypiam na fotelu), położyć się obok na podłodze, wytłumaczyć jej sytuację i iść spać na twardym (bo nie będę o 1 w nocy materaca wyciągał). Opcja awaryjna – to wszystko może zrobić Żona. Ale też ma swoje granice wytrzymałości.
Jestem zmęczony, bo nawet komiksy mnie już nie cieszą. Wchłonąłem w siebie ponad 20 pozycji zakupionych na MFK i nie mam ochoty nawet skrobnąć słowa na ten temat, chociaż czeka moja stała kolumna na Kulturze Liberalnej, a i Gniazdo Światów mogłoby użyć trochę recenzji. Ale nawet mi się nie chce czytać nowych rzeczy, które dziś dostałem z Multiversum. Prawie, jakbym się wypalił.
Mam na boku do skończenia fuchę i drugą, do spieniężenia, a nawet tego mi się nie chce.
Kumpel zasypał mnie fajnymi pomysłami na scenary do szóstego Kolektywu, ale nie chce mi się w to wczytywać teraz i angażować nawet, prawdę mówiąc. Sorry, Piotrek, nie tyś buc, po prostu mam niechcieja.
Nie mówiąc o tym, że coś własnego napisać, to już kompletnie idź i nie wracaj. Ani na Potwora, ani dla Witka Idczaka do nowego Komiks Forum, ani nawet do dwóch ostatnich segmentów CMD w tym sezonie. Nawet rozmowy z Robertem Adlerem napawają mnie niechęcią, a mamy na warsztacie zajebisty projekt z cyckami i całą resztą.
I siedzę w pracy, jak ten dureń, robię zestawienia oglądalności polskich produkcji rozrywkowych z amerykańską popsieczką z Hollywood, gapię się w ten monitor i nawet już na piwo nie mam ochoty wyjść.
Jezusie, jakbym miał 16 lat, to bym chyba wpadł w depresję i w akcie desperacji pandę na ryju wymalował. Chyba potrzebuję trzech dni urlopu. Na sen.
Chociażby, żeby poskładać Bostońskie Małżeństwa.
A ja nawet nie mam ochoty ruszyć dupy na obiad. Niech ktoś mi poda na tacy jakąś motywację, proszę?
Nie da się w tych Bostońskich Małżenstwach okładki zmienić? Albo chociaż czcionki tytułowej?
Motywacja? Poza standardowym „inni mają gorzej” nic nie przychodzi mi do głowy… Cóż, jutro będzie lepiej.
To jest już jakiś temat następnego Kolektywu?
Arbeit Macht Frei! Dobra motywacja?
@arcz – gadaj z naczelną, nie ze mną. Serio, nie dotykam merytoryki, DP zajmuje się technologiczną stroną zagadnienia.
@Misiael – psu w dupę obie te motywacje :D
@ten typ – tak. POTWÓR. Termin do stycznia.
@Andrzej – zła. Idź ty.
kuuuurna, to ja już widzę, ze to jakis wirus jest. Bo ja to mam zaqrwiście podobne odczucia Panie godai !
Jest taka piosenka. http://www.youtube.com/watch?v=lyl5DlrsU90 . Za dużo się przejmujesz. Powinnaś się dziewczynko spełnić w kuchni czy coś.
wysłałem Ci trochę motywacji na maila.