165. Serwis zdjęciowy
Ostatnie pięć dni spędziłem na przegrywaniu zdjęć online.
Google miał swego czasu taką świetną usługę jak Picasa – kupili ją od kogoś i jakiś czas rozwijali. Potem doszli do wniosku, że serwis dający duże możliwości (w tym geotagi, kategoryzacje itp.) wraz z naprawdę zaawansowanym oprogramowaniem desktopowym to nie dla nich i postanowili zastąpić tę usługę inną – prostszą. W zasadzie całkiem prostą. Nowe oprogramowanie ma jedną funkcję – wgrywać. Nowy serwis jest brzydki jak noc listopadowa i ma wdzięk pewnej posłanki z obecnej ekipy.
W związku z tym zmuszony byłem do przesiadki. Po długich poszukiwaniach ostatecznie zdecydowałem się na flickr, który oferował z grubsza te same funkcje – różnica taka, że wszystko trzeba robić online, bo oprogramowanie flickra oferuje dwie funkcje – wgrywanie i ew. obracanie zdjęć. Wciąż więcej niż Google Zdjęcia.
Zeszło się pięć dni, bo Serwis to ponad 12 tysięcy zdjęć. Zacząłem go gromadzić jakieś dziesięć lat temu. Regularne galerie sięgają 2003 roku, jedna jest starsza – to klatki wyciągnięte z mojego amatorskiego filmu VHS z roku 1994. Chodzę i pstrykam – czasem telefonem, czasem aparatem fotograficznym. Z grubsza wszystko. Prawie wszystko zrobiłem sam, czasami tylko ktoś mi pomoże albo podrzuci jakieś zdjęcia.
Mam tu zdjęcia miejsc, które już nie istnieją – wyburzone domu, rozebrane mosty, zabudowane tereny, a czasem przejeżdżający autobus. Kawał historii i kawał mojego życia. Straszna frajda.
Ale te pięć dni to jednak była orka.
Zapraszam – Serwis Zdjęciowy Konstancin-Jeziorna.