Gwiezdne Wojny na każdą porę roku

Minęło kilka lat od podcastu o „Wojnach Klonów” i o tym, że każde pokolenie ma swoje własne Gwiezdne Wojny. Minęło i nic się nie zmieniło. Umawiamy się z Brunem do kina na przyszły rok na „te nowe wojny, co Luke jest stary, a księżniczka cała pomarszczona”.

Kilka dni temu puściłem mu zajawki „Rebeliantów”. W stosunku do tego serialu byłem sceptyczny, serio, nawet niechętny. Po trosze dlatego, że jakoś w mojej świadomości to „Rebelianci” byli jedną z przyczyn zamknięcia „Wojen Klonów”, które za sprawą Zuzy bardzo polubiłem. Po trosze też… Zaraz, nie po trosze. Różowa zbroja mandaloriańska. Dość.

I tu następuje chwila znaczącej ciszy.

No, ale wiecie, jak wita was po powrocie do domu krzyk „Jestem Ezra i mam laserową procę – bziang – bziang nawet zbroja Vadera go nie ochroni!” to cóż. Han i Chewbacca nadal mogą być najlepszymi przyjaciółmi, ale jak ktoś zaczyna o sobie mówić „Ezra”, to coś znaczy.

Każde pokolenie ma swoje własne Gwiezdne Wojny. I na tę okoliczność – grafika.

kazde_pokolenie

Wszelkie prawa do materiałów: Disney.

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

9 komentarzy

  1. scanner pisze:

    mam tak samo. Co mnie pociesza, to to, że SW to u mnie bajka. Ja wyrosłem na miłości do Star Treka, rozszerzonej później na Babylon 5 po części na Andromedę :)

  2. au pisze:

    ale… proca świetlna??

  3. Mandous pisze:

    Ale „Rebelianci” są naprawdę świetni. Już te 3 odcinki (dzisiejszego jeszcze nie widziałem) rozkładają na łopatki większość tego co wyszło w TCW. Dla mnie na razie, choć wiem że to porównanie bardzo mocno na wyrost, to takie „Firefly” dla współczesnych dzieciaków. Stała drużyna, bardzo fajny humor, lekka przygoda, fajne, zabawne, naturalne relacje między bohaterami i bardzo mocny klimat starej trylogii. To się naprawdę ogląda doskonale.

Skomentuj au Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *