3 kroki podcastingu

Polski podcasting żyje i ma się dobrze, aczkolwiek jest to moje odczucie subiektywne. Aby jednak ułatwić mu życie i lepsze się manie, postanowiłem napisać ten felieton, który uprości pewne rzeczy, ułatwi inne i wskaże drogę tym, którzy z jakiegoś powodu jej nie widzą dokładnie.

Podcave / CC-BY

Do tej pory głównym dekalogiem (nazwa nieadekwatna liczbowo, ale oddająca ducha) było tzw. 7 zasad, mówiące o uczciwości, autentyczności, regularności, itp. Pozwolę je sobie przypomnieć:

  • Re­gu­lar­ność
  • Au­ten­tycz­ność
  • Umie­jęt­ność wy­sła­wia­nia się
  • In­te­rak­tyw­ność
  • Roz­po­zna­wal­ność
  • Wia­ry­god­ność
  • Do­bra or­ga­ni­za­cja

To świetne, teoretyczne zasady, ale ich praktyczne zastosowanie jest równie wielkie, jak Dekalogu w Polsce. Szczególnie zasada o regularności jest nie tyle nawet ignorowana, co pogardzana. Proponuję więc wersję skróconą.

3 kroki

  • Talk hard!
  • Gadaj, zamiast pierdolić.
  • Bądź bohaterem we własnym domu.

Pozwolę sobie wyjaśnić, co rozumiem, przez te trzy kolejne zasady, chociaż, jak sądzę, są one w dużej mierze jasne i proste.

Talk hard!

Tego nauczył nas ojciec chrzestny podcastingu, patron gąbki, Mark Hunter. Oczywiście rzucając te słowa na antenie Happy Harry’s Hard-on nie miał na myśli tylko nawoływania do obsceny, wulgarności i walki, chociaż to są najprostsze środki wyrażania sprzeciwu. Dla mnie, gdy mówił „Bądźcie ostrzy” tak naprawdę przestrzegał „Nie idźcie na kompromis”. To jedna z podstawowych zasad, obecnych w „siódemce” – bądź autentyczny. Nie cenzuruj się, nie krępuj się, zamiast robić wirtualną laskę potencjalnym odbiorcom bądź sobą. W sumie „Talk hard” zawiera w sobie i autentyczność i rozpoznawalność. To takie, kurwa, proste.

Gadaj, zamiast pierdolić.

Głównym grzechem środowiska jest jego istnienie. Głównym i w sumie jedynym. Powinno sczeznąć, a na jego grób powinny sikać zarażone trądem guźce. Zamiast kłócić się, obrażać się jak smarki, wymyślać sobie wrogów, miziać się pytkami po szyjkach, wierzyć w teorie spiskowe, łączyć dzieląc, dzielić łącząc, tworzyć nowe, aby uniknąć starego, zapraszać hejterów, słowem – pierdolić, lepiej weź się do roboty. Czyli do nagrywania. Nic nikomu nie przyjdzie z przepychania się, focha, strzelania z wary i pogryzania. Prócz własnej zgryzoty. Należy zamknąć się i zacząć gadać. Do gąbki. Tylko i aż tam. Ludzie w dupie mają szczeniackie spory, ludzie chcą słuchać dobrych audycji.

Bądź bohaterem we własnym domu.

Ta zasada wyjaśnia się sama, ale napiszę to (chociażby dlatego, żeby google wyłapał słowa kluczowe). Rób coś, na czym się znasz. Prezentuj coś, co umiesz. Opowiadaj o tym, co wiesz. Nie wpieprzaj się, gdy jesteś laikiem. Nie bądź jak admin na Wikipedii, który wie lepiej, bo ma wytyczne techniczne, chociaż zerową wiedzę merytoryczną i zupełny brak chęci do zweryfikowania. Zajmuj się TYLKO i wyłącznie tym, przy czym nie zrobisz z siebie idioty.

Słowem podsumowania

Cały ten tekst wyszedł ostatecznie długi, nużący i mający duży problem z odpowiedzią na pytanie o potencjalnego odbiorcę. Jeżeli jednak dotarliście aż tutaj, to lenistwem byłoby nie skomentować i nie podzielić się przemyśleniami.

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

14 komentarzy

  1. au pisze:

    właściwie dlaczego nawijać do gąbki zamiast pisać? czemu podcast jest fajniejszy od blogowania?

    •  A, to wiesz, kwestia gustu. Ale mnie na przykład ostatnio łatwiej coś nagrać niż napisać. Plus w pewnych sytuacjach typu rozmowy na kilka osób łatwiej jest grać niż spisywać to wszystko.

  2. Pompon pisze:

    Mam przyjemność uczestniczyć w tworzeniu podcastu i wydaję mi się, że jest to lepsze od pisania, ponieważ mówienie jest bardziej naturalną czynnością niż próby ubrania w odpowiednie słowa naszych przemyśleń. Mówienie wychodzi prosto z nas i nie wymaga tyle pracy i wysiłku, co stworzenie tekstu :) Jakby ktoś był ciekawy efektu to zapraszam na psychocast.bloog.pl :) Jeśli kochasz gry to będziesz jak ryba w wodzie :) Pozdrawiam gorąco!

    • No, ja to trochę robię z lenistwa, bo akurat z pisaniem nie mam trudności, a tekst zawsze można wycyzelować albo wręcz poprawić, jak zajdzie potrzeba, a tu kaplica – drugi raz coś nagrać to mi się chyba raz w życiu zdarzyło :D

  3. Aga pisze:

    Dotarłam do końca i chciałabym zamieścić jakiś lotny komentarz zwłaszcza do zdania, które podcięło mi skrzydełka „Nie wpieprzaj się, gdy jesteś laikiem.” No niby racja, ale kto ma ocenić czy jestem znawcą tematu czy laikiem? Mam pewną pasję i powiem Ci, że im więcej wiem tym mniej a szpece z tytułami profesorskimi maja odmienne poglądy ba nawet wyniki super fachowych badań na ten sam temat. Chętnie posłuchałabym, ale „fachowcy” raczej rzadko nagrywają podcasty. Oni piszą książki, występują w radio i TV. W końcu Arkę Noego zbudowali laicy a Tytanika fachowcy ;) Pozdrawiam – Aga

    • Znam to powiedzenie, cenię je. Odróżnijmy tutaj opozycję amator-fachowiec, od laik-specjalista.

      Ja jestem zasadniczo z wykształcenia anglistą, a z zawodu szefem IT, ale wypowiadam się o podcastingu. Przy czym mówię o tym, co i jak nagrywać, ale już o sprzęcie nie bardzo – tylko o tym, co faktycznie wiem.

      Też mam tak, że jak się w coś zagłębiam, to zaczynam się orientować, że mało wiem i na tym polega właśnie magiczny moment, w którym można się wypowiadać – jak człowiek ma jakieś pojęcie.

      A jak się jest na etapie „manga to nie komiks, bo czarno-białe i czyta się od tyłu”, to się nie należy wypowiadać o komiksach. Co zaś do fachowców, cóż, z nimi bywa różnie. Znam doskonałego teoretyka komiksowego, zresztą ma co najmniej doktorat w tej dziedzinie, a pisze tak beznadziejne scenariusze, że mi szkliwo pęka. Z drugiej strony znam kolesia, który uważa się za krytyka komiksowego, bo napisał książkę z wywiadami (napisał, ta, zanotował) i prowadzi bloga z recenzjami na natemat, przez co uważa się za coś więcej, niż kolesie piszący na blogspocie, którzy często nie zauważają nawet, że go rozdeptują – są o tyle lepsi.

      Więc z tymi fachowcami, specjalistami itp. to trzeba ostrożnie. Ale warto mieć pojęcie o temacie, a najlepiej gadać o swojej pasji – wtedy nawet jak się popełnia błędy, to w dobrej wierze i bez zadęcia.

      Sam kiedyś w Dziadach pomyliłem liczbę wahadłowców w aktywnej służbie o 2. Co przy ich ogólnej liczbie było dużym fakapem – dlatego jak sklejałem model Saluta 6, to trzy razy sprawdziłem, czy te Sojuzy, co tam dokowały, to miały panele słoneczne, anteny, czy radiatory. I dopiero wtedy się wypowiedziałem. Na tym to, wg mnie polega.

      • Kuba Ryszkiewicz pisze:

        Wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, czy chce naszego gadania ktoś słuchać, czy nie. Jeśli ktoś lubi mizianie się pytkami laików, to czemu ma tego nie mieć. Co do reszty, to się generalnie zgadzam.

  1. 2013.06.04

    […] Jako swoisty aneks do tego przewodnika potraktować można mój tekst 3 kroki podcastingu. […]

Skomentuj Bartek "godai" Biedrzycki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *