Chłopczyca
Kiedy byłem młodszy i mi się jeszcze chciało, to pisywałem opowiadania erotyczne, czego niektórzy nie omieszkają mi skrzętnie wytknąć od czasu do czasu z drwiną. Są one zresztą publicznie dostępne, ale nie o tym chciałem.Minęło jeszcze trochę czasu i nie tylko pisać, ale i czytać nawet mi się erotyki odechciało.
Aż ostatnio jakoś się zaplątałem na ASS Text Repository (na którym sam kilka lat temu publikowałem) i postanowiłem coś przeczytać. Nie jestem zwolennikiem opowiadań zaczynających się od ściągania gaci i kończących wytryskiem, więc musiałem chwilę poszukać, zanim coś znalazłem z fabułą. I jakoś tak wstrzeliłem się pod czytane właśnie wtedy Fun Home. Wstrzeliłem w tym sensie między innymi, że trafiłem na tekst lesbijski. I to naprawdę fajny.
Kim jest w liceum. Prowadzi normalne życie towarzyskie, ma swoje zainteresowania; podoba się też dziewczynom. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że (o czym nikt nie wie), Kim też jest dziewczyną. Z krótkimi włosami, w spodniach, z piersiami uciśniętymi bandażem – od lat udaje chłopaka, niewiele zresztą poświęcając uwagi tej sprawie. Ot, tak po prostu.
No i wszystko się komplikuje, kiedy nagle zaczyna ją, dość poważnie, podrywać koleżanka ze szkoły. Na tyle poważnie, że w końcu trzeba się ujawnić. No i następuje wymagana drama, jest teen angst i w ogóle, ale jest to wszystko jakieś takie sympatyczne.
Bo Tomboy to nie jest takie sobie zwykłe porno, co raczej (momentami ckliwa i mdła co prawda) opowieść o pierwszej poważnej miłości, o odkrywaniu siebie, o wielu rzeczach. Chwilami przychodziło mi na myśl Fucking Amal – sytuacja jest trochę podobna – dwie dziewczyny, odkrycie swojej tożsamości, wymuszony coming out.
Fabuła jest oczywiście odpowiednio zagmatwana – bo wikła się w to wszystko przyrodnia siostra ukochanej, jakiś tępy facet i cała masa ludzi – w tym nic nie rozumiejący rodzice – głównie ojciec, który jest jak Bruce Bechdel. Nie, nie chodzi o renowację domu.
Jak przystało na opowiadanie erotyczne nie zabrakło też kilku mniej lub bardziej ostrych scen solo i w duecie. Więc ogólnie jest dobrze. Ot, takie czytadło na jeden wieczór, bo w zasadzie nie za długie.
Jedyne, co czasem szwankuje to brak korekty – przydałaby się na pewno po tłumaczeniu z oryginału, który ponoć był po szwedzku. Ale nie są to rzeczy, których nie można wybaczyć w obliczu radochy.
Zagłębiając się w przygody Kim, chociaż niektóre rozterki były mi obce, z przyjemnością przypomniałem sobie swoje liceum, swoje kłopoty z dziewczynami. Takie to młodzieńcze, naiwne i słodkie.
I ostatecznie po skończonej lekturze sięgnąłem ponownie po Mawila. Erotyka erotyką, ale dobry komiks to jednak jest to.
jakiegoś linka do tego opowiadania można ?
Z głowy ci nie podam, szukaj w archiwum Nifty, /lesbian i /highschool. Jakoś tak.