Po-MFK: Ikar
Ikara zostawiłem sobie z pakietu Hanami na koniec i chyba zrobiłem źle. Po Wędrowcu, który mnie zachwycił, spodziewałem się po Taniguchim chyba czegoś innego. To samo w przypadku Moebiusa, chociaż tu oczekiwania były mniejsze, bo wiedziałem, że rysownik z niego lepszy niż scenarzysta.
Ikar mnie trochę rozczarował. To taka bajka, ale nie do końca piękna i mądra bajka z ukrytym przesłaniem, tylko raczej prosta i naiwna, niestety. A bardzo, bardzo żałuję.
Wszystko zapowiadało się całkiem dobrze, początek robi niezłe wrażenie – nie będę zdradzał, ale pomysł był niezły, wywołał nawet zainteresowanie i uśmiech na twarzy Żony. Potem, niestety, scenarzysta poleciał już standardami. Miałem jeszcze nadzieję w scenie ucieczki, kiedy starcie protagonisty z drapieżnikami przypomniało mi podobną, ale o wiele brutalniejszą i krwawą scenę z Weapon X, ale to była tylko taka chwilowa zmyłka, bo niestety Moebius nie podjął rękawicy i nie zbrutalizował opowieści, pozostają nadal w banalnych sferach kliszy.
I tak do końca. Sam finał też, z przykrością stwierdzam, rozczarował mnie. Taki miałki happy end, nic się nie wyjaśnia, nic się nie rozwiązuje; nawet sprawa Szklanych Pantofelków i dość ciekawej, demonicznej pani generał zostaje porzucona ot tak, bez cienia zainteresowania.
Zawiodłem się też trochę na rysunkach. Są, oczywiście, dobre, ale brakuje im pazura, nie mają też precyzyjnej, chirurgicznej ostrości co w Wędrowcu, brak im drapieżności. Bardzo dobrze oddane ciała kobiet, ale poza tym trąci to manierą z manga dla dziewcząt w stylu Clampa. I koszmarne twarze od frontu – jakby wszyscy mieli zeza. Taniguchi tym razem się słabo postarał.
Nadrabia trochę rozbuchanymi, szczegółowymi szeroki planami, dopracowanym tłem, dość dobrymi projektami technicznymi, ale inni mangacy przyzwyczaili mnie do tego. Sporo mu brakuje chociażby do Otomo z Domu, czy do kilku innych, technicystycznych mang.
Ikar, że tak to ujmę, nie był specjalnie odlotowy. A szkoda. Szkoda. Bo to ładny komiks jest, ale głównie pod względem edytorskim, niestety. I nie za te pieniądze.
Ikar
Scenariusz: Moebius
Rysunki: Jirō Taniguchi
Format: B5
Objętość: 286 stron
Oprawa: twarda
Cena okładkowa: 79 zł
Papier: kreda
Wydawca: Hanami
Czemuś nie wspomniał o literkach? Większość fanbojów nie dla Moebiusa ten komiks kupiła, lecz dla owego tajemniczego litermistrza :D
> Większość fanbojów nie dla Moebiusa ten komiks kupiła, lecz dla owego tajemniczego litermistrza :D
Aż się zaksztusiłem poranną kawą, jeżeli to był powód wydania kilkudziesięciu złotych.
Grim, dałeś po garach :D Lubię KRLa i jego czcionkę, ale naprawdę nie dlatego kupuje się komiks. Zresztą, Karol, wybacz, zwyczajnie zapomniałem!
Font, kurna chata. FONT.
Dałem, bo o Karolu zapomniałeś. Nieładnie :D
Spokojnie, Rob, spokojnie, to tylko ćwiczenia.
a tam. to tylko font.
napisał KRL oblewając lico purpura i zalotnie spuszczajac wzrok.
A widzisz! Tylko „Ikara” chciałeś wziąć. Poza tym, Ty już może nie pij tyle, bo zakończenie nie jest z happy endem. :D
No co ty, Radek!
Ja, pić? W życiu!