Po-MFK: Dynia z majonezem

Tekst miał być rano, ale walka ze Służbą Zdrowia jest długa i wyczerpująca, więc dopiero teraz mam szansę zasiąść do klawiatury i coś nastukać, kiedy ściągają się tony emaili z całego weekendu.

Radek z Magdą przekonali mnie, żeby wziąć cały pakiet Hanami i nie żałuję. Jestem już po lekturze Wędrowca z tundry, do której muszę drugi raz zajrzeć, żeby ponapawać się tym komiksem, więc biorę na warsztat obyczajowy tomik z zestawu.

Dynia z majonezem to opowieść smutna, nawet monetami bardzo, ale za to ma optymistyczne zakończenie. Oto historia dośc zwyczajna – dwójka młodych ludzi mieszka razem i boryka się z masą problemów, głównie finansowych. Ci, którzy przechodzili przez takie etapy związku wiedzą, że gdy zaczyna się problem z kasą, to i wszytkie inne problemy z nagła stają się jakieś poważniejsze. Tu kłopot polega dodatkowo na tym, że on jest bezrobotny (przepraszam, on jest ambitnym początkującym muzykiem), i to nanią spada cały ciężar utrzymania tego majdanu, wcale nie mały. Pakuje się więc w dodatkową pracę, a potem w kolejną, jeszcze gorszą, dokonując coraz gorszych wyborów zawodowo-moralnych. Nie chcę zdradzać akcji, żeby nie psuć lektury tym, którzy jeszcze się do niej nie zabrali, ale powiem tylko, że jest poważnie. Nawet bardzo poważnie – autorka dotyka problemów, które nie są może popularne, ale za to mają ogromną wagę. Przede wszystkim zadaje pytanie, jak bardzo jesteśmy, w imię miłości, czy to dobrze, czy źle pojętej, poświęcić samego siebie i swoje człowieczeństwo. Miho, najwyraźniej, przekracza kolejne granice z pozorną łatwością.

Oczywiście cała sprawa komplikuje się jeszcze bardziej – dziewczyna odkrywa, że jej dawna miłość wcale nie zardzewiała, a jej dotychczasowy partner nagle doznaje olśnienia i postanawia odejść, bo jest przecież dla niej tylko ciężarem. Pod tą stertą banalnych frazesów, wypowiadanych przez dwójkę młodych, kompletnie zagubionych w dorosłym świecie ludzi, leży sedno problemu – brak uświadomienia sobie swoich potrzeb, swoich pragnień, swoich dążeń. I, co za tym idzie, brak realnego działania, aby sobie życie poukładać.

Najpiękniejsze w tym wszystkim jest jednak zakończenie – pozornie banalne i dziecinne, przekonujące nas, że prawdziwe uczucie, mocny związek dwojga ludzi, oparty o jakieś sensowne podstawy, to siła, która pozwoli wyjść z każdej opresji. Wszystko wybaczyć. O wszystkim zapomnieć. Że nawet, jeśli teraz jest źle, to jeśli „mamy siebie”, to zawsze można dać radę przeciwnościom.

I dlatego warto sięgnąć po ten komiks – bo porusza tematy ważne, trudne, ale bardzo wartościowe. I, nie dając prostych odpowiedzi na postawione przez siebie pytania, stara się jednak, jeśli nie wskazać drogę, to przynajmniej dać nadzieję. Dobre dla wszystkich par z pewnym stażem, które, nieodzownie, w pewnej chwili muszą zadać sobie pytanie – kim jest ta osoba, co siedzi naprzeciw mnie przy naszym wspólnym stole?

Warto też zwrócić uwagę na warstwę graficzną – kreska jest prosta, wręcz ascetyczna, osoby przyzwyczajone do artystycznego rozbuchania niektórych mang będą, być może, zawiedzione. Ale ma to, według mnie, konkretny cel – prostymi środkami wyrazu opowiada historię, która jest tu najważniejsza. A lekko nierealne, jakby momentami umowne w stylistyce ilustracje, doskonale się z tego zadania wywiązują.


Dynia z majonezem
Scenariusz i rysunki: Kiriko Nananan
Format: 15x20cm
Oprawa: miękka
Cena okładkowa: 28 zł
Papier: offset

Wydawca: Hanami

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

4 komentarze

  1. Iron pisze:

    Do niedawna planowałem kupić tylko Ikara, ale zaczęły do mnie dochodzić pozytywne opinie o reszcie pakietu od Hanami i zacząłem się skłaniać do kupienia go w całości. Terasz już jestem pewny. Dzięki :)

  2. Kreska rzeczywiście, prosta. Ale przecież poważne rzeczy nie muszą miec szczegółowej i ślicznej oprawy. Kolejny dowód na to, że ważny jest temat, nie obrazek.

  3. Kreska rzeczywiście, prosta. Ale przecież poważne rzeczy nie muszą miec szczegółowej i ślicznej oprawy. Kolejny dowód na to, że ważny jest temat, nie obrazek.

  4. Kreska rzeczywiście, prosta. Ale przecież poważne rzeczy nie muszą miec szczegółowej i ślicznej oprawy. Kolejny dowód na to, że ważny jest temat, nie obrazek.

Skomentuj Marcin "Dr.Agon" Górski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *