Jak nie kupiłem czytnika ebooków

Moja Manta, z której jestem nadal zadowolony, niestety źle zniosła upływ czasu. Nie tyle sama Manta, co jej bateria, która jest elementem niewymiennym. W tej sytuacji podjąłem jednak, po długim namyśle, próbę nabycia czytnika ebooków. Interesowały mnie rzeczy małe i tanie – gdybym miał kupić czytnik za 500+ złotych, to kupiłbym Samsung Tab A, który świetnie sprawdziłby się jako czytnik i miał milion innych możliwości.

Niestety, takie zakupy stacjonarnie w Warszawie nie są chyba możliwe.

W ciągu dwóch dni zwiedziłem trzy duże sieci marketów elektronicznych i w żadnej nie udało mi się nabyć sprzętu. Szukałem inkBooka Classic – polecił mi go Janek Mazur (przy okazji sprawdźcie jego komiksy, facet jest dobry). Niestety.

Komputronik – tu sprawa jest jasna i prosta, jest towar, nie ma zwrotów. Po prostu nie ma zwrotów. Ponieważ nie wiem, czy to na pewno to, co chcę, to ta sytuacja nie wchodzi w rachubę. Trudno, jeden klient w prawo czy w lewo nie zrobi Komputronikowi żadnej różnicy.

Saturn – w zasadzie nie mają tego modelu. Mogliby mi sprzedać z ekspozycji, nawet z dużą zniżką, ale jedyny, jaki mają na ekspozycji, jest zepsuty. Nie mogą mi ściągnąć z innego salonu. Trudno.

RTV Euro AGD – tutaj już zupełnie odjechałem. Wprawdzie mają towar, ale tylko na ekspozycji. Nie, nie mogą mi dać na niego zniżki, bo nie jest zniszczony (zupełnie, jakbym chciał kupić zniszczony towar). Oczywiście, że przyjmują zwroty, ale TYLKO na nowy towar. W związku z tym gdybym kupił z ekspozycji, to nie przysługuje mi zwrot. Bo towar jest już używany. Kupuję gorszy towar w tej samej cenie, więc jestem gorszym klientem, bez pełnych praw. Wiecie co? Spadajcie na bambus.

W związku z tym chyba jednak kupię Samsunga Tab A. Albo zamówię przez sieć. Albo nie, bo chciałem go kupić teraz, a nie czekać na pocztę i być zmuszonym do traumatycznego przeżycia, jakim jest wizyta w głębokim PRL-u, czyli w placówce pocztowej Konstancin-Jeziorna 4, którą mam ochotę podpalić i zamknąć drzwi za każdym razem, kiedy tam jestem. Bo listonosz do skrzynki nie wrzuci, listonosz nosi tylko awizo.

Wolny rynek nie istnieje, inaczej tym smutnym ludziom z tych smutnych sklepów zależałoby (chyba) na sprzedaniu towaru bardzo chętnemu klientowi. Obecnie już tylko bardzo smutnemu, nawet nie potencjalnemu klientowi, który ma ich wszystkich gdzieś.

Nie polecam żadnego z tych sklepów, nie byłem zadowolony.

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

9 komentarzy

  1. Liteon pisze:

    Mam wrażenie że to jednak chodzi o ludzi, ludzi którzy odpowiadają w danym sklepie za określone czynności tutaj jest problem. Nie do szkolony leniwy mający w pompie to zdarza się coraz częściej Chyba że jest to nowy salon i akurat przyjęli nowych wyszkolonych ludzi którym dodatku zależy na tym żeby sprzedawać bo mają od tego prowizję

    • Dla mnie to jednak kwestia polityki sklepu, bo co winien sprzedawca, że nie ma towaru albo nie honorują zwrotów. To, że większość z nich wyglądała, jakby mnie miała w dupie to w sumie inna sprawa, ale to w Polsce standard trochę jest.

  2. Kumiko pisze:

    Możesz jeszcze sprawdzić w empikach.

  3. Kumos pisze:

    A czemu nie wziąłeś Kindle z amazon.de? Wysyłka do PL za darmo i co chwilę obniżki. Zmienił całkowicie moje życie, nie sądziłem, że czytanie bez papieru jest możliwe. Na Samsungu Galaxy czyta się do dupy, na Kindle bez porównania lepiej.

    • Nie chciałem Kindla ideologicznie. I chciałem po prostu wejść i kupić towar, a nie umawiać się z kurierem i inne cuda. Dzisiaj kurier w godzina 12-14 ma być w KJ. Bardzo się ucieszy, jak mu powiem, że będę na miejscu o 19. Będzie chyba skakał. Ale niestety nie dało się tego uniknąć…

  4. bagienny pisze:

    Mam tak ze wszystkim, ale ja sobie „łatam” braki inaczej. Idę tam gdzie jest, jeżeli jest zdezelowany model to nawet lepiej – przynajmniej wiem czego mogę oczekiwać. A potem zamawiam gdziebądź via sieć z odbiorem w sklepie. W komputroniku/euro/morele dają pomacać przed kupnem, więc jest spoko.

  1. 2016.06.14

    […] Nie udało mi się w Warszawie kupić czytnika ebooków stacjonarnie. Powinno dać mi to do myślenia, ale nie dało, więc postanowiłem zrobić coś, czego nie lubię, czyli zamówić przez sieć. Poszło łatwo i sprawnie – przynajmniej na etapie zamówienia w oficjalnym sklepie allegro. Potem bowiem znów zaczęły się schody. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *