Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

4 komentarze

  1. Paweł Duraj pisze:

    Bardzo przyjemna recenzja. Przypomniały mi się mgliste wspomnienia, kiedy to dziecięciem będąc obejrzałem kilka odcinków serialu animowanego na podstawie „Wodnikowego wzgórza”. Nie jestem w stanie wiele o nim powiedzieć, ale podobał mi się. I niepokoił. Nie była to najlżejsza z bajek. No, chyba że pamięć płata mi figle.
    Gdy poczułem, że absolutnie nie mam ochoty na sen w nocy, postanowiłem poszukać ekranizacji. I trafiłem na film z 1978 „Wzgórze królików”. Animacja widocznie leciwa, ale film klimat ma. I trwa tylko 90 minut, co też jest zaletą. Wciągnąłem się, a na koniec poczułem ten dziwny smutek, że niby wszystko dobrze się ułożyło ale jednak… no, samemu trzeba zobaczyć.
    Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że pierwowzoru literackiego nie czytałem. Ale gdy mi wpadnie w dłoń – ta książką lub „Dom obiecany”, to jej nie przepuszczę.

    • Jeśli chodzi o książkę – polecam antykwariaty. Na allegro jest dość droga, bo ostatnie wydanie było już jakiś czas temu, a jednak ma wzięcie. Chociaż ja kupiłem właśnie na allegro używkę za grosze.

      Co do filmu – z tego co widzę, to serial nie jest z nim związany jakoś bardzo, może po prostu podobny w warstwie graficznej. Jednego i drugiego nie widziałem i za serial pewnie się jakoś szybko nie wezmę, bo już nawet przegląd odcinków wskazuje na spore rozbieżności (zresztą trzeba mieć czas na seriale :D ), natomiast film chyba faktycznie sprawdzę. Stare animacje potrafią zaskakiwać pozytywnie.

      Ciekawi mnie uwaga o zakończeniu – w książce wszystko kończy się dobrze, hm, żeby nie robić spoilerów, zamyka się koło życia, co jest oczywiście smutne.

  1. 2013.09.12

    […] Skomentuj pod oryginalnym wpisem. […]

  2. 2013.10.13

    […] Powieść o królikach – zaliczona (i zrecenzowana) […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *