Być jak Mark Hunter

Tekst ten, podzielony na cztery fragmenty, ukazał się pierwotnie na portalu Wiadomości24 w latach 2011-2012.

Podcasting w Polsce istnieje od 2005 roku. Nadal jednak jest to rozrywka dla wąskiej, hermetycznej grupy. Jak wygląda scena „własnych mediów” i czemu warto poświęcać jej więcej uwagi?

Część I – podstawy

Jacek, Kasia, Maciek, Krzysiek, Martin, Borys – grupa ludzi, których różni w zasadzie wszystko. Mieszkają w różnych miejscach w kraju i gdzieś daleko, w świecie. Lubią i nienawidzą różnych rzeczy, mają odmienne poglądy, zainteresowania, sytuację rodziną.

Łączy ich wszystkich tylko jedno: chcą być jak Mark Hunter, pyskaty nastolatek ze słynnego filmu „Więcej czadu!”, który prowadził pirackie radio. Wszyscy ci ludzie, tak bardzo różni, dzielą wspólną pasję – chcą sami decydować o tym, co mają do powiedzenia i tworzyć swoje własne audycje o tym, co jest dla nich ważne.

Słów kilka o historii…

Pomysł audycji radiowych nadawanych przez internet nie jest niczym nowym. Odkąd przepustowość sieci zaczęła na to pozwalać, powstawały technologie pozwalające na publikację materiałów dźwiękowych w internecie. Serwery strumieniowe, pliki audio – wszystko to jest dostępne dla słuchaczy i pasjonatów pragnących nadawać od dawna. Prawdziwą rewolucją jednak był dopiero podcasting.

Pierwsze audycje, które można było pobrać z sieci pojawiły się już w okresie tzw. „bańki internetowej”, czyli po roku 1998. Wtedy to duże koncerny zaczęły udostępniać w takiej formie swoje materiały. Podcasting w swoim właściwym kształcie pojawił się jednak dopiero ok. roku 2004 i z miejsca zaczął zdobywać popularność.

Nazwa, w zależności od wybranej wersji, pochodzi od „Personal-on-demand broadcast„, bądź od nazwy odtwarzacza iPod.

Nad Wisłę ta forma autorskiej, amatorskiej, niczym nie skrępowanej ekspresji zawitała z początkiem roku 2005, kiedy to dwóch Włochów, Perluigi i Leonardo, zaczęło nadawać odcinki audycji „Warsaw calling”. Relacjonowali oni swoje życie w obcej, polskiej ziemi. Za ich przykładem poszli wkrótce rodacy, tworząc swoje własne audycje, korzystające z nowej, zaskakująco prostej i wydajnej formy przekazu.

Już w lutym tego samego roku ze swoim podcastem wystartował Jacek Artymiak, uznawany za niekwestionowanego ojca polskiego podcastingu. Mówił o wszystkim – o życiu, muzyce i swojej pasji i pracy, czyli o informatyce.

W kilka miesięcy później do gry weszli klasycy polskiej sceny podcastowej: Martin Lechowicz ze swoją „Masą krytyczną”, „Celuloid”, czyli filmowy podcast Corteza i Orszy, Łukasz Witkowski z coniedzielnym „Polskim Detroit”, Borys Kozielski z „Pozytywnym Zaciszem” czy Filip Dawidziński z legendarnym „Nie tylko dla orłów”.

Za ich przykładem za mikrofony, dyktafony i wszelkie inne rejestratory dźwięku chwyciła zaskakująco duża rzesza młodych i niemłodych ludzi, którzy postanowili podzielić się tym, co im w głowie siedzi, robią swoje małe radio. O nich wszystkich i rozwoju polskiej sceny na przestrzeni następnych pięciu lat traktować będzie właśnie ten cykl.

Podcasting – a z czym to się je?

Wielu czytelników, którzy do tej pory znali zjawisko jedynie z nazwy, zada pewnie teraz pytanie: a o co chodzi z całym tym podcastingiem? Sprawa jest dużo prostsza, niż by się zdawało. Sam mechanizm bazuje na połączeniu dwóch technologii, dość powszechnych i znanych. Pierwszą jest format zapisu mp3 – popularny od kilkunastu lat. Wystarczy przy pomocy dowolnego rejestratora dźwięku nagrać swoją audycję – tu możliwości są nieograniczone. Część podcasterów korzysta bezpośrednio z komputera z podłączonym mikrofonem, część używa dedykowanych dyktafonów; podobnie ma się sprawa z obróbką – dostępnych jest wiele różnych programów, zarówno komercyjnych, jak i open source, pozwalających na obróbkę materiału.

Tak przygotowane pliki trzeba umieścić w sieci – większość preferuje platformy blogowe, ze względu na łatwość obsługi. Do informowania o nowych odcinkach używa się kanałów RSS – część platform blogowych robi to sama, wiele osób korzysta także z usługi Feedburner.

I to, w zasadzie, wszystko, co jest absolutnie niezbędne do nagrania własnego podcastu.

Część II – co, gdzie, jak?

Trafiając w sieci na hasło „podcast” można dość łatwo zagubić się. Przede wszystkim pytanie, jakie stawiają sobie ludzie, którzy zetknęli się z tą formą przypadkowo, jest dość proste – czy to w ogóle dla mnie? Przeciętny potencjalny słuchacz nie musi wcale wiedzieć, że podcast o grach komputerowych, na który trafił niechcący, nie wyczerpuje bynajmniej tematycznie całego zjawiska.

Różnorodność treści, bogactwo przekazu

W największym skrócie można zaryzykować stwierdzenie, że podcasting jest jak radio. Każdy odbiorca ma szansę, przy odrobinie wysiłku, trafić na taką tematykę, jaka go zainteresuje. I mimo tego, że bardzo często podcasty bywają o przysłowiowym „wszystkim i niczym” i potrafią stać się strumieniem świadomości swojego twórcy, to jednak na podcastingu tematycznym, branżowym niejako, zasadza się siła dostępnych polskich audycji.

I stwierdzenie, że „dla każdego coś miłego” przesadą nie będzie, bo znaleźć można w internecie zarówno popularne podcasty o grach komputerowych i komputerach (w tym te specjalistyczne, np. tylko o produktach Apple), również dość popularne o filmach czy literaturze, ale także rzeczy bardziej specjalistyczne – podcasty o komiksach, czy wręcz konkretnych postaciach (np. podcast „B180” poświęcony wyłącznie Batmanowi), o Bogu i religii (np. doskonałe „7 niebo”), podcasty o Gwiezdnych Wojnach, podcasty o byciu rodzicem i wychowywaniu dzieci, o piwie, o oprogramowaniu dla osób niesłyszących, a nawet o tak egzotycznych sprawach, jak przygotowywanie reprintów książek.

I w zasadzie kolejny ekran tego artykułu mógłbym poświecić na wymienianie zawartości poszczególnych produkcji.

Jak jednak przetrwać w gąszczu, nie utonąć w zalewie? Przydałby się jakiś kapok, czy wręcz K-pok, a takim bez wątpienia okazać mogą się polskie katalogi podcastowe – miejsce, gdzie nieco łatwiej będzie się rozeznać w temacie.

Podkasty.info

Pierwszym, który przychodzi zwykle na myśl osobom trochę dłużej mającym kontakt z podcastingiem jest Katalog Polskich Podkastów. Ośrodek był prawdopodobnie pierwszym tego typu miejscem w polskim internecie i warto od niego zacząć przygodę, gdyż zawartość ogromnego katalogu (ok. trzech setek audycji – ile to odcinków, godzin, tematów – domyśleć się nie sposób), podzielona jest z grubsza tematycznie.

Kategorie dostępne na stronie grupują zgromadzone podcasty wg dość jasnych kryteriów (za wyjątkiem kategorii „amatorskie”, będącej zbieraniną), pozwalających szybko odnaleźć swoje poletko fanom filmów, humoru, polityki czy mediów.

Katalog pozwala łatwo i szybko dodać własną audycje, posiada także pewne pomocne narzędzia, jak np. Budowniczy Roman, pomocny przy konfiguracji wspomnianego w pierwszej części kanału RSS.

KatalogPodkastow.pl

Kolejny Katalog Polskich Podkastów to inicjatywa nieco nowsza, młodsza, prezentuje też nieco inne podejście do tematyki gromadzenia audycji. Najważniejsze różnice to brak podziału tematycznego oraz utrzymywanie w katalogu jedynie podcastów nadal aktywnych, to znaczy takich, które w przeciągu ostatnich miesięcy nadal nadawały w internetowy eter.

Ten katalog różni się także znacznie obsługą intreface’u, na stronie głównej udostępniając aktualne, najnowsze odcinki podcastów z zasobów z możliwością natychmiastowego odsłuchania. Dodatkowo, internauta ma szybki i prosty dostęp zarówno do archiwum danego podcastu (w niektórych przypadkach jest to archiwum częściowe), a także do strony domowej konkretnej audycji. I chociaż nie zawsze jest to intuicyjne, katalog ten, dzięki bezpośredniej republikacji nie tylko odcinków audycji, ale także opatrujących je informacji i notek pozwala najszybciej i najłatwiej zorientować się w tematyce i zawartości zarówno konkretnych produkcji, jak i samych odcinków.

Podstacja.com

Podstacja to najnowsze w chwili publikacji tego tekstu katalog, łączący w pewien sposób cechy dwóch poprzednich – pozwala na wygodne sortowanie wg różnych kryteriów (nazwa, tematyka), odsłuchiwanie bezpośrednio ze strony, subskrypcję kanałów itd. Zapewnia także archiwum audycji zakończonych. W chwili obecnej najprężniej i najdynamiczniej rozwijający się projekt, który nie osiągnął jeszcze masy krytycznej i nie zwolnił.

Podcastofon.pl

Stacja Kontroli Podcastów na podcastofon.pl to cykliczna, cotygodniowa audycja (zwykle publikowana w sobotę i obejmująca okres poprzedniego tygodnia), będąca przeglądem wszystkich wyemitowanych w mijającym tygodniu podcastów z katalogu omawianego uprzednio.

Duża, rotująca grupa prowadzących sprawia, że każda audycja jest nieco inna i dzięki subiektywnemu spojrzeniu słuchacz ma szansę na odmienne spojrzenie na te same audycje. Dzięki Podcastofonowi można w przeciągu do godziny zapoznać się z całym, tygodniowym plonem i szybko dowiedzieć o reaktywacjach, zmianach oraz przede wszystkim – zawartości. Pomagają także subiektywne typy tygodnia, w których redaktorzy polecają odcinki w ich mniemaniu szczególnie godne uwagi. Była to także pierwsza audycja tego typu nadawana na żywo z udziałem słuchaczy.

Można wprawdzie mieć pewne zastrzeżenia odnośnie ograniczenia przeglądu do omówienia jedynie zawartości KatalogPodkastow.pl, ale jest to i tak ogromna ilość materiału.

W chwili obecnej ze względu na braki kadrowe przeżywa daleko posuniętą stangnację.

Megafone

Audycja Megafone to fragment większej całości, jaką jest serwis Podcast.com.pl obejmującej m.in. wymieniany wyżej katalog Podstacja oraz kilka innych sekcji. Megafone jest audycją wyrosłą z tradycji Podcastofonu, prezentującą jednak nieco inne podejście – przedstawiane są podcasty z całego tygodnia, ale omawiane tylko te, które prowadzący uzna za najważniejsze, najlepsze, najciekawsze. Podobnie tutaj prowadzący się zmieniają, można więc liczyć na ciekawe zmiany punktu widzenia i prezentację różnorodnych treści.

Dodatkowo cyklicznie audycja poszerzana jest o wywiady, rozmowy z podcasterami, dłuższe opinie na tematy związane ze środowiskiem.

Oba przeglądy nadają cotygodniowe wyróżnienia dla subiektywnie najciekawszych i najlepszy audycji z omawianego okresu.

Bywa jednak i tak, że czasem jakiś podcast, który zamknął już eter, a takich jest wcale niemało, fizycznie znika z sieci. Serwery i platformy zamykają nieaktualizowane strony i nagle archiwa naszych ulubionych audycji przestają być dostępne.

W takiej sytuacji pomoże z pewnością

Archiwum Wincentego Pstrowskiego

czyli gigantyczny zbiór odcinków większości polskich podcastów przechowywanych na Chomiku. Trudno w Archiwum Wincentego Pstrowskiego szukać aktualności, bo te pojawiają się zwykle po pewnym czasie (czasami po kilku tygodniach), lecz jeśli chodzi o archiwalia, jest to prawdopodobnie najpełniejszy zbiór dostępny gdziekolwiek na świecie, zawierający ponad pięć tysięcy audycji. Warto więc także tam zajrzeć, gdyby ktoś chciał nadrobić ostatnie pięć lat polskiego podcastingu. Niestety, w związku z przygotowaniami do przeniesienia Archiwum na własną, niezależną od Chomikuj platformę bywa ono dostępne lub nie w bardzo przypadkowym i często ograniczonym zakresie. Zapowiadane przenosiny natomiast jakoś nie mogą dojść do skutku.

Uzbrojony w te adresy możesz już czytelniku, a potencjalny słuchaczu, rozpocząć swoją bierną przygodę z podcastingiem.

Część III – strona techniczna zagadnienia

Nadchodzi taki moment dla wielu słuchaczy, że rola biernego odbiorcy, nawet tego „interaktywnego” – komentującego, udzielającego się na forum podcasterskim, czytającego grupę na FB i biorącego w miarę czynny udział w życiu środowiska przestaje wystarczać.

Nadchodzi moment, kiedy ma się ochotę nagrać własny podcast. I tu wiele osób staje przed dylematem – jak to zrobić? Co potrzeba? Łatwo popaść w dezorientację czytając wymianę uwag między „wyjadaczami”, którzy przesyłają sobie porównania zaawansowanych cyfrowych dyktafonów za kilkaset złotych i dyskutują o profesjonalnym oprogramowaniu na Macintosha. Nie wspominając o testowaniu poprawności strumienia danych w RSS…

Warto też nie popadać w panikę ani zniechęcenie, chwilę pogrzebać, poczytać i już wszystko wiadomo.

Zagadnienie tworzenia podcastu podzielić można zgrubnie na dwa pola tematyczne – stronę techniczną i merytoryczną. Pozwolę sobie zacząć od strony technicznej. W największym uproszczeniu podcast, jest to plik dźwiękowy, udostępniany przez internet. W takim ujęciu do stworzenia podcastu wystarczy, faktycznie, tylko możliwość zarejestrowania dźwięku i jakieś, nawet darmowe, miejsce na serwerze. Oczywiście nie jest to aż takie proste, ale o tym za chwilę.

Osoby, które prowadzą swój podcast już od jakiegoś czasu mają swoje nawyki techniczne i wypracowane, często przez lata pracy, upodobania. Podcasterów podzielić można na mobilnych, preferujących różnego rodzaju rejestratory, czyli dyktafony cyfrowe, lub stacjonarnych, czyli korzystających głównie z komputera jako głównej jednostki rejestrującej. Podział ten często wynika z tematyki samego podcastu – ktoś prowadzący wywiady z ciekawymi ludźmi lub opowiadający o miejscach, w które podróżuje, nie będzie ze sobą taszczyć komputera. Z drugiej strony osoba przygotowująca recenzje książek lub aktualności z ekstraklasy nie ma prawdziwej potrzeby nagrywania poza własnym biurkiem.

Często też na charakter pracy wpływa zasobność kieszeni. O ile nie ma się dostępu do dyktafonu, nawet analogowego, to zakup nowego urządzenia tego typu to wydatek rzędu co najmniej kilkuset złotych, podczas gdy proste, ale w zupełności wystarczające dla nowicjusza mikrofony do komputera można kupić już za kilkanaście. Warto więc, przed rozpoczęciem zakupów, dobrze przemyśleć o czym ma być nasz podcast (dokładniej o tym w kolejnym rozdziale).

Kiedy mamy już mikrofon w ręku, pora zadbać o możliwość dobrej rejestracji tego, co mamy do powiedzenia. Praktycznie każdy system komputerowy ma „na stanie” jakiś rejestrator, warto jednak nie ograniczać się do tego „darowanego” oprogramowania, gdyż w większości ma ono znikome możliwości. W przypadku komputerów klasy PC, które stanowią większość rynku, dobrym rozwiązaniem jest sięgnięcie po dość zaawansowany, ale jednak szybki do opanowania program Audacity, dostępny w wersjach na najpopularniejsze systemy operacyjne.

Nagranie powinno się odbywać w środowisku przyjaznym – przede wszystkim cichym. O ile dzieci w sąsiednim pokoju mogą być ciekawym, indywidualnym rysem dla podcastu o rodzicielstwie, a kumkanie żab stanowi świetne tło do gawędy o okolicznym bagnie, to już grający w tle telewizor niekoniecznie się będzie nadawał. Warto też zapewnić sobie odpowiednio długi wolny czas, aby nie przerywać nagrania – początkującemu podcasterowi z pewnością trudniej będzie montować materiał z wielu segmentów, o ile nie ma wcześniejszych doświadczeń tego typu, nie mówiąc już o utrzymaniu spójności technicznej takich pociętych audycji.

Na koniec całość materiału, po montażu, koniecznych cięciach (lepiej krócej niż nudno) i wyczyszczeniu, należy zapisać do docelowego formatu. W tej kwestii trwają niekończące się dyskusje. Bezapelacyjnie najpopularniejszym formatem zapisu dźwięku jest w chwili obecnej mp3. Wprawdzie koneserzy marudzą, wskazując na jego stratny zapis, ale są to talmudyczne rozważania o wyższości płyty analogowej na dyskiem kompaktowym. Podcastera obchodzi, tak naprawdę, tylko jedno – maksymalnie duża grupa docelowa. I w tej sytuacji mp3 wygrywa bezapelacyjnie, jako możliwe do otwarcia na każdym praktycznie komputerze. Formaty lepsze jakościowo typu .ogg wymagają już specjalnych wtyczek lub wręcz programów, a niektóre egzotyczne formaty dźwiękowe z Macintosha sprawiają, że ciekawe, być może, podcasty, kompletnie skreślają odbiorcę korzystającego z komputera typu PC. A więc – przytłaczającą większość. Warto o tym pamiętać.

Część IV – z czym do ludzi?

Podcasting jako forma ekspresji daje nam we współczesnym świecie możliwości niemal nieograniczone. Któż nie marzył w młodych latach, żeby być Niedźwiedzem i poprowadzić własną listę? Kto nie chciał zostać reporterem, zwiedzającym dalekie zakątki? Jaki bloger chociaż przez chwilę nie miał ochoty po prostu coś powiedzieć, zamiast pisać o tym?

Wszechobecność internetu przyzwyczaiła nas do zalewu produkcji amatorskich. Wraz ze zmierzchem Web 2.0 weszły w realne życie jej podstawowe założenia – zawartość tworzona przez użytkownika, powszechność dostępu do niej i nieskrępowana interakcja. Niestety, internet stał się także globalną szufladą – to, co dawniej lądowało wstydliwie na jej dnie w biurku w rogu naszego pokoju, teraz zbyt często wylewa się z ekranu na ludzi, niekoniecznie zainteresowanych naszą radosną twórczością. O czym więc mówić we własnym podcaście?

Z pomocą, na najbardziej podstawowym poziomie, przychodzi 7 zasad dobrego podcastingu, a konkretnie dwie z nich – autentyczność i wiarygodność. Zanim zasiądziemy do nowiutkiego (bądź starego) mikrofonu, czy wyciągniemy dyktafon z kieszeni, warto bardzo dobrze zastanowić się nad tym, co chcemy powiedzieć. Warto też zastanowić się nad tym – dlaczego?

Jeżeli prowadzimy w sieci działalność komercyjną i nastawieni jesteśmy na zysk, to w zasadzie na tym można by skończyć i odesłać przyszłego nadawcę do pierwszego lepszego poradnika o pisaniu bloga pod reklamy. Warto wtedy mówić o tematach modnych, nośnych, krzykliwych; zachować się jak niektórzy dziennikarze obywatelscy, którzy masowo produkują „newsy” na każdy aktualnie nośny temat. Nie o tym chyba jednak tutaj rozmawiamy.

Aby zainteresować swoich słuchaczy trzeba, bezwzględnie, znać się na tym, o czym mówimy. Ile razy zdarzyło się wam trafić na tekst na interesujący was temat, którego lektura zaowocowała zgrzytaniem zębów, bo autor popełniał najbardziej podstawowe błędy merytoryczne? Ile razy w trakcie lektury książki z politowaniem uśmiechaliście się pod nosem widząc babole, powstałe z niedoinformowania?

Podcaster musi być wiarygodny. Gdy o czymś mówi – musi wiedzieć, co mówi. Nie robić głupca z siebie i swojego słuchacza. Bo słuchacz nie wybacza niekompetencji i nie będzie głupca słuchać. Dlatego warto mówić o swoich pasjach, swoim hobby, czymś, co nas na co dzień zajmuje. O sprawach, wartościach, poglądach, które są nam bliskie, które zgłębiamy z przyjemnością. Opowiadać o podróżach, o książkach, komiksach, wydarzeniach w rodzinnym mieście, o swojej wierze – słowem o tym, co nas fascynuje. Tym właśnie próbujmy zainteresować swoich słuchaczy.

Podcaster musi być także autentyczny w tym, co robi. Jeśli poleca książkę, to musi faktycznie ją cenić, a nie dlatego, że dostał ją za darmo od wydawcy. Słuchacze wyczują fałsz i obłudę błyskawicznie – nie lada trzeba by aktora, aby ukryć uczucia w głosie. To nie cierpliwy ekran, na którym, jak na papierze, można ukryć wszystko. Żywa prezentacja nie pozostawia miejsca na niedomówienia – albo kochasz, albo udajesz. Jeśli nienawidzisz, to szczerze. Gdy polecasz – to z pełną odpowiedzialnością.

Warto więc, zanim zasiądzie się do pierwszego nagrania, zdecydować – o czym chcemy mówić. Wszyscy mówią o najnowszej serii topowego serialu? Świetnie, warto przypomnieć te starsze, które się kocha. Dookoła trąbią o kolejnym blockbusterze? A może jednak klasyczne produkcje sprzed 50 lat bardziej komuś podchodzą? Wszyscy są modnymi ateistami? Może warto nie wstydzić się i zostać internetowym kaznodzieją, a swoimi przekonaniami zarażać innych?

Cokolwiek powie się „w gąbkę”, musi w tym być pasja, życie, ogień. Słuchacz musi też czuć, że jest traktowany poważnie – twórca musi się przygotować, doczytać, sprawdzić, nie pozwalać sobie na błędy ani traktowanie tematu po łebkach. Nie wolno też kopiować innych – co z tego, że inny podcaster ma rzeszę fanów, bo robi coś konkretnego? Skopiowanie go nie przyniesie raczej naśladowcy zbyt dużych korzyści.

Wiarygodni i autentyczni, mówmy o tym, co nas zachwyca, co nas boli, co nas kręci. Bądźmy jak Mark Hunter, który nazywał po imieniu draństwo, jakie go otaczało i nie bał się otworzyć przed światem. Dzięki temu – zmienił ten świat.

Jako swoisty aneks do tego przewodnika potraktować można mój tekst 3 kroki podcastingu.

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

2 komentarze

  1. Rafał pisze:

    Mocny tekst, konkretna kniga… Aż się prosi posłać dalej :-)

    • Posyłaj, jest na licencji CC, więc nie ma problemu z udostępnianiem :)

      Tak naprawdę, to ten tekst skorzystał by pewnie na jakiejś zewnętrznej redakcji i może większym skupieniu na stanie aktualnym, ale i tak za pół roku to się wszystko może mocno pozmienia – do tej wersji dodałem informacje np. o Megafone i Podstacji, których w oryginalnym cyklu nie było. W sumie, to pewnie można by co rok robić nową listę „ważnych ośrodków” bo to jednak jakoś żyje w ten czy inny sposób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *