108. Wieczorne

Trakt Spacerowy Sienkiewicza, Konstancin-Jeziorna

Dzieci miały przez ostatnie dwa tygodnie ferie. To tak gwoli określenia ram czasowych, bo faktycznie feria miała tylko Zu, młody i tak do przedszkola jeszcze nie chodzi.

Korzystając z okazji, że nie mam na składzie rodziny, bo wszyscy wyjechali do dziadków spędziłem trzy kolejne wieczory na pykaniu w DN3D na rzutniku. Razem z kolegami bardzo żałowaliśmy, że bloki na naszym osiedlu stoją na przemian – opcja z graniem na ścianie sąsiedniego budynku nie wypaliła.

Miałem okazję wreszcie przejechać się polską autostradą jako kierowca. Wygląda to biednie i mizernie, te dwa pasy plus pobocze, ale na niedzielnej trasie powrotnej do domu udało nam się zaoszczędzić półtorej godziny w stosunku do jazdy krajówką, więc to jednak jest duży plus. Dycha wydana na opłaty (połowa trasa ledwo oddana do użytku, więc jeszcze za darmo) zrównoważyła oszczędność na paliwie przy jednostajnej jeździe na piątce przed dwie godziny. Więc bez strat.

Po powrocie powitała nas odwilż, przypadająca akurat na kilka dni mojego urlopu. Spędziłem go zresztą m.in. badając telefonicznie jak dalece może posunąć się nieudolność, niekompetencja, brak profesjonalizmu i skandaliczność obsługi klienta w dwóch firmach, z którymi moja macierzysta ma niestety kontakty biznesowe. Niestety, bardzo daleko.

Korzystając z wolnego postanowiłem wybrać się z dziećmi do lasu, gdzie nadwyrężyłem sobie teraz, dla odmiany, lewy nadgarstek. Niby jest nieźle, ale boję się, że skończy się na kupieniu usztywniana na lewą rękę. Prawą uszkodziłem sobie cztery lata temu w wypadku przy pracy. Co następne?

Udało mi się także nagrać kilka podcastów, chociaż nie wystarczyło czasu na nagranie tego o „Hobbicie”. Mam strasznie mieszane odczucia, momentami film jest świetny, momentami wcale nie jest. Mam to trochę poukładane, więc pewnego wieczora jednak usiądę do nagrywania – wtedy sobie podyskutujemy.

Zima wróciła, gdy tylko skończyłem urlop, więc urządziliśmy sobie nocną sesję zdjęciową na śniegu. Atomowa Zima lepsza nawet niż w wersji DN3D. Z tej właśnie okazji załączam dodatkowe zdjęcie na koniec wpisu.

Jednocześnie przekroczyłem kolejny tysiąc –  tym razem już czwarty – zdjęć w Serwisie Zdjęciowym Konstancina-Jeziorny. Przyznam się szczerze, nie mogę się doczekać co będzie za 20 lat – zdjęcia z Pałacu Oborskiego 2013 będą wtedy równie gorącym towarem, co dzisiaj Spacerowa 1994. Przynajmniej lubię tak myśleć…

Wodospad w Oborach

 

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

2 komentarze

  1. Przemek Gackowski pisze:

    Znowu Was na Obory poniosło?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *