European Podcast Award – przesyłka
Dziś znów będzie zestaw zdjęć. Ba, będzie kolejny unboxing. Dotarła do mnie bowiem przesyłka, będąca pokłosiem konkursu European Podcast Award 2011, czyli – szklane trofeum i bynajmniej nie szklany dyktafon.
Paczka wielka, serio, tak wielka, że dziewczyna z recepcji przyniosła z szeroko otwartymi oczami i nieśmiało dodała, żebym może otwierał na zewnątrz, bo a nuż bomba?
Większość zawartości to samo mięso, czyli styropianowe kształtki. Zastanawiam się, ile zabawy straci Zu, jeśli ich nie zabiorę do domu oraz ile z nich połknie Bruno, jeśli zabiorę.
Wewnątrz dwa pudła – większe i mniejsze, odpowiednio cięższe i lżejsze.
Statuetka ze szkła większa, niż się spodziewałem. Serio, dobre dwadzieścia parę centymetrów.
Opakowanie spore, ale dyktafon mały. Porównywalny gabarytowo z moim ZOOMem, nawet nieco mniejszy (szerszy, acz cieńszy i krótszy).
W pudle zestaw podstawowych dodatków.
A to już maszynka. Skórzane etui jest urocze, ale nie wiem, na ile praktyczne. Można do paska, ale znając mnie, przytrzasnąłbym o coś, więc raczej potrzymam i wyjmę.
A tu statuetka stoi. Aż szkoda wyjmować z pudełka, taki pro.
Za wcześnie, o, dużo za wcześnie, na jakieś testy techniczne czy coś, bo najpierw muszę się nauczyć (żeby nie zadziałać jak z ZOOMem, kiedy pierwszy nagrany odcinek miał straszliwe przestery), jednak już wiem, że na Festiwal Komiksowa Warszawa zabieram oba i będę grał jednocześnie kilka materiałów na wszystkie ręce.
A potem muszę porozmawiać z Jarasem o tym, co to mu naobiecywałem w ostatnich Dziadach z lasu.
Gratuluję!
Dzięki!