90. Się dzieje
Bloga zaniedbuję ostatnio prawie tak mocno, jak ekipa Motywu zaniedbuje Motyw. Podejrzewam jednak, że oni mają jakieś powody, ja zresztą też.
Święta upłynęły mi pod znakiem dzieci, komiksów i Gwiezdnych wojen.
O komiksach będzie tam, gdzie zawsze czyli na Kulturze Liberalnej, gdzie na zmianę z Timofem pociskamy różne rzeczy, ja ograniczając się do recenzowania, a on czasem kopiąc środowisko za mniej lub bardziej zasłużone sprawy.
Tymczasem już po urodzeniu Bruna, siedząc w domu na „urlopie”, wykorzystałem okazję i powtórzyłem sobie całe Gwiezdne wojny (oryginalną trylogię zresztą w oby wersjach), czego wynikiem było nagranie trzech kolejnych odcinków K-poka, które ukażą się 7., 14. i 21. stycznia i będą o tym właśnie traktować.
Znalazłem też chwilę, aby narysować do końca dwustronicową sekwencję zamykającą dla Co mówiłem, durniu? co oznacza tyle, że pocisnąłem strony 99 i 100. Nie znaczy to jednak aż tak dużo, bo czwarty segment, poświęcony Darkowi, dopiero dwa dni temu trafił do rysownika. Nicun, który już w CMD się graficznie udzielał, popełni ostatnią przygodę sparaliżowanego informatyka. Ostatnią dosłownie i w przenośni, że tak to ujmę.
No i korzystając z tych chwil, kiedy młody śpi, a młoda zajęta jest akurat czym innym, dokonałem czyszczenia dysku zapasowego (nie mam na nim internetu, za to dużo innych rzeczy). Efektem było stworzenie miejsca, gdzie zrzucam low-resowe krótkie ścinki video – gdyby ktoś potrzebował kilkanaście sekund pociągu lub jadącego śniegu do jakiegoś celu, to może je sobie zassać na Free footage.
I tyle. Miłego roku.