Ghibli – Miyazaki na urwisku

Hayao Miyazaki przyzwyczaił mnie do tego, że jeśli nawet jego filmy nie zapierają tchu w piersi, to i tak są nadal bardzo dobre. To, co u boga anime jest zaledwie w porządku, u innego twórcy byłoby dużym osiągnięciem. Świetna i nastrojowa Nausicaä, cudownie baśniowy Totoro, heroiczna i okrutna Mononoke czy w końcu przytłaczające bogactwem i rozmachem W krainie bogów postawiły japońskiemu reżyserowi poprzeczkę bardzo wysoko.

Za wysoko, jak się zdaje.

Ponyo, najnowszy film mistrza, to nakręcona bez polotu bajka w sam raz dla trzylatki, jaka jest Zuza. Towarzyszący jej rodzic będzie miał poczucie, że może wyjść do kuchni i, jak to dobrze, to dvd a nie kino.

Film oczywiście jest ładnie zrobiony, chociaż projekty postaci zdradzają pewien recycling designu studia. Postacie mają swój urok, Ponyo jest słodka, chociaż w niektórych scenach, gdy jej ludzka postać się cofa, przypomina pokracznego kuraka. Animacja na zwyczajowym poziomie dla Ghibli – sprawna, czysta, bez niepotrzebnego efekciarstwa; dobra warsztatowa robota, ale nic ponad to.

I do tego słabo poprowadzony, miejscami chaotyczny scenariusz oparty na wytartym pomyśle i nie rozpracowany do końca. Wszystko niby jest na miejscu, postacie zarysowane, jest jakaś drama, ale to jest takie zupełnie nijakie. Owszem, ma on swoje dobre chwile, chociażby w postaci Fujimoto, czytelnej satyry na nawiedzonych ekologow, co w filmie Hayao, bardzo przecież ekologicznego twórcy, nabiera wymowy. Są też ewidentne kiksy – o pewnych sprawach można się więcej dowiedzieć z okładki niż z filmu.

Tylko muzyka, jak zwykle, na poziomie.

Ponyo to ładna bajka o rybce, ale nawet Zu prędzej poprosi o puszczenie kolejny, ósmy czy dziesiąty raz Totoro, niż o powtórzenie najnowszego filmu Miyazakiego. Może nie najsłabszego, ale chyba najbardziej rozczarowującego.

Jestem tak rozczarowany, że nawet nie chce mi się napisać lepszej recenzji niż te parę zdań na krzyż.

Ponyo

scenariusz i reżyseria: Hayao Miyazaki
zdjęcia: Atsushi Okui
muzyka: Joe Hisaishi

czas trwania: 101 minut

Japonia, 2008

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

2 komentarze

  1. 2012.07.20

    […] Film recenzuję dokładniej w tym tekście. […]

  2. 2016.07.11

    […] Miyazaki rozczarował mnie swoją „Ponyo” (rozczarował to duże słowo; nie zachwycił mnie tym filmem przeznaczonym ewidentnie […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *