62. Przyjaciele
Świat znajomych dziecka rozrasta się w szybkim tempie.
W ciągu ostatniego tygodnia najlepszym przyjacielem Zu została A-Czia. Gdyby ktoś nie kojarzył imienia, to dodam jedynie, że jest mały, biały i pochodzi z pewnego filmu, w którym występuje Księżniczka i Rycerze. I jest w ogóle masa różnych fajnych postaci.
Kolejną postacią zamieszkującą dziecinny świat została natomiast Emle. Emle, dla odmiany, na twarzy wprawdzie biała, za to kudły czarne, ma koty i wygląda na to, że ku zuzowemu zdegustowaniu je pajęczyny. A mieszka w książce.
Piwo / kawa (do wyboru) dla tego, kto pierwszy rozpozna te dwie postacie.
Za to, niestety, z takimi znajomymi bywają też kłopoty. Wczoraj Zu przyszła ze zwieszoną głową, wlokąc tetrę po podłodze, stanęła w końce przy balkonie i nie chciała nic mówić. To bezbłędna oznaka ciężkiego smutku.
I cóż się okazało?
– Toto, i-i, i-i…
Kto by się spodziewał, mieszkający w norze za łóżkiem Totoro… poszedł sobie gdzieś. I nie pomogło przekonywanie, że pewnie poszedł polatać na parasolu, albo, że pojechał gdzieś kotobusem. Nie ma Totoro, wyprowadził się.
W takim smutku to tylko A-Czia potrafi pomóc. Ojciec jest bezsilny.
PS. W zasadzie pewnie każdy już wiem, ale Karol wpadł na świetny pomysł i zgromadził całą polską sieć komiksową w jednym miejscu. Pomysł się dociera i coraz bardziej mi się podoba.
emle – emily the strange?
No brawo. Jeszcze druga postać i stawiam płyny.