54. słowo na niedzielę
Obejrzałem film. Z Benem Affleckiem. Który pada martwy w 33. minucie filmu, a obraz ma ich 107. W dodatku nie wiadomo, czy to strzelanka, czy psychologiczny, bo ani tego, ani tego nie jest za dużo (albo za mało). W każdym razie dziwny. Ale z koszyka za 9.90 czasem trafiają się rzeczy nietrafione.
A, i Liotta jest strasznie stary, ojesu.
Dodatkowo, być może Polski Dzień Darmowego Komiksu wzbogaci się o nowy egzemplarz na tegorocznym MFKiG. Rozmowy zakończone, teraz wszystko w rękach wujaszka czasu. Który, jak wiemy, potrafi się kurczyć.
A przede mną, zanim pojadę do Łodzi, kolejna sesja nagraniowa. Wot, bladź.
Skoro Ben Afflecj i Ray Liotta w jednym filmie, to pewnie chodzi o Smokin’ Aces. Dobre to to?
No i czekam na ten komiks w ramach polskiego Free Comic Book Day. Trzymam kciuki, by się udało.
Smokin’ Aces. Czy dobre, no trudno powiedzieć. Prawie dwie godziny, a akcji mało. Jakiś kosmiczny motyw na koniec. Miejscami chyba ma to pretensje do bardzie psychopodejścia.
W sam raz za 10 złotych z koszyka na wieczór, ale ni jest to mistrzostwo świata.
A komiks – zależy, czy autor da radę to obrobić.