53. słowo na niedzielę
Poniżej wyczekany i wymęczony fotos piątego kolektywu. Wyglądu grzbietu nie zdradzam. Nadal uważam, że zbędny, ale ogólnie wydanie jest OK. Między innymi grubsza, błyszcząca okładka. Zacnie w sumie, w środku zacnie, technologicznie zacnie. Lubię tę Grę.
Miałem w sumie jeszcze parę rzeczy na rzeczy, ale powypadały mi jakoś w tym kotle, jaki mi się rozgrywał w pracy jeszcze na początku tygodnia. W chwili obecnej odpoczywam, nadrabiam zaległości, oglądam jak dziecko je pizzę i przygotowuję się powoli do nadchodzącego drugiego rzutu nagraniowego. Całe szczęście, że MFK wypada idealnie w przerwie między dwie sesjami, a sesje się nie nakładają tym razem.
Wziąłem się też za taki mały projekt, czyli Pocztówki z Ekumeny. Na razie mam dwie. Jak kto w temacie i zna fajne miejsca, niech daje znać.
No i przymierzam się do napisania trzeciego segmentu CMD, skoro jeden już leci (co wtorek), a drugi powinien być gotowy i pójść zaraz po tym. Swoją drogą jakieś arty na zakończenie serii mile widziane od każdego, kto ma chwilę. Pewnie fanservice, jako najłatwiejszy, będzie w przewadze.
Zapomniałem, co jeszcze chciałem napisać. Czy to w sumie ważne?
Powiedz, że Sheer się nie rozwalił, powiedz, że Sheer się nie rozwalił, powiedz…
Naprawdę ładnie numer wygląda.
„Sheer się nie rozwalił”
Zresztą sam zobaczysz :D
Ta odpowiedź zestresowała mnie jeszcze bardziej..
Ależ, w zasadzie, zupełnie niepotrzebnie.