21. słowo na niedzielę
Dziś tylko dwie sprawy, w sumie dwie polecanki.
Komiks 4 WOŚP – nazwa śmierdzi mi za bardzo anglofilstwem, ale zacna to jest inicjatywa, zacna wielce. Wszystkie szczegóły komiksiarskiej akcji charytatywnej zorganizowanej przez Łukasza znajdziecie na MD. Warto od razu zajrzeć i coś sobie wylicytować. Wyglądajcie ciekawostek, bo ponoć aukcji ma być więcej.
TEAMradio – znacie? Ja do niedawna nie. Ale tak się składa, że w sobotę będę inauguracyjnym goście w pierwszej z cyklu audycji robionych przez Tr we współpracy z PCWK o komiksie. Internetowym, a jakże. 24 stycznia od 10:00.
I to tyle.
O chryste. TeamRadio.
Miałem z nimi do czynienia wieki temu.
Brzmi, jakby miało być źle.
Może w tym momencie nie jest źle (myślę, że nie), ale parę lat temu „ojcowie-założyciele” i „zarząd” tego Radia cierpieli na chorobę podobną tej, na którą zapadają niektórzy admini Wikipedii i moderatorzy Gildii. Delikatnie rzecz ujmując. Dlatego stamtąd prysłem.
Ale pewnie już ich tam dawno nie ma.
No cóż, ja tam tylko w charakterze gościa będę.
Dzięki za pimpowanie.
A z nazwą to już mówię o co cho.
Raz – prosta i jasna
Dwa – raczej wpada w ucho
Trzy – nieczego innego nie mogłem wymyślić ;)
Cztery – 4 jako czwórka inicjująca akcję – motyw, timof, kultura, egmont
No i się jakoś tak to złożyło. No ale trochę zajeżdża, owszem.
Co nie zmienia faktu, że serdecznie zapraszam do licytacji.
No, trochę. KomiksDlaWOŚP wpada tak samo :P
Chwałą bogu, że nie Komix4WOŚP albo jakaś jeszcze mutacja. Znasz mnie, malkontenta. Akcji to nie odbiera nic z zacności.
Coś może policytuje, może tę obwolutę. Komiksu nie mam, ale i tak mógłbym ją sobie oprawić w ramkę.
A, i odezwij się na gg z wieczora.
Obwoluta to już 51 złotych stoi, proszę ja Ciebie :).
Znam Cię. No ale już jest, jak jest. Nie zmienię tego. Za rok powystawiam komiksy na amerykańskim ebay’u to wtedy to będzie miało większy sens :). A! Zastanawiałem się oczywiście nad „KomiksDlaWOŚP” ale ta 4 ładnie przedziela „komiks” i „WOŚP” eksponując te słowa, niestety „Dla” już tego nie robi. Przynajmniej nie dla mnie.
A mnie urzekło to zdjęcie łysego pana, a dokładnie kontekst zdjęcia. Gratuluję. Jakby tak dorysować mu bródkę, to nawet wyglądałby jak chapający dzidę Liroy.
No wiesz, tekst jest już dość stary i dobrze zakorzeniony, pasował.
A, po prawdzie, nie skojarzyłem, że obaj łysi. Widzisz, dzieło zawsze tworzy odbiorca :D
Ja chciałem napisać coś nie na temat.
Właśnie zobaczyłem obrazek z chapaniem dżidy.
Godai, ja wiem, że Morri ostatnio przesadza z dekadencyjnością w Batmanie, ale on nie jest wcale najgorszym scenarzystą ever. Rozumiem, że takie tytuły należą się Balentowi za Tarot albo Austenowi za X-Menów, ale nie człowiekowi odpowiedzialnemu za Doom Patrol, Animal Mana i Azyl Arkham.
Ogółem uważam, że to bardzo niesprawiedliwe. I tylko tyle chciałem napisać.
Worst Batman Writer EVER? Może być?
Zresztą, Frank Miller też był kiedyś świetny. Ba, Loeb był świetny! I Quesada!
Kiedyś, to nawet Małysz był Miszczemświata!
Hmmmm…. konkretyzacja już lepsza, ale to jeszcze nie to…..
Ja bym uznał „The Worst Batman writer nowadays” :)
A w związku z Frankiem, Jephem, Joe i Adasiem…
Wszystko ma swój początek i koniec. Nic nie jest wieczne. Ważne jednak, czy dana osoba wyczuje moment i od tego czasu nie będzie robić z siebie małpy. A to sztuka nielada.
I właśnie za ten brak umiejętności wyczucia momentu wszyscy mogą chapać dzidę, jak dla mnie…
Niestety, a szkoda, bo mogli nadal robić dobre rzeczy.
trzeba wiedziec kiedy ze sceny zejść
niepokonanym
wśród tandety lśniąc jak diament
mmmmmmmmm…
mmmmm…
gdybym robił zestawienie worst writer ever to by się tam pewnie morrison nie znalazł, Ale w zestawieniu najbardziej przecenianych i wychwalanych nie wiadomo dlaczego na pewno.
Wiadomo za co, bez przesady.
Za odwagę poruszania kontrowersyjnych tematów w niecodzienny sposób.
Przynajmniej dla mainstreamu.
Moim zdaniem „schizowość” w jego twórczości nabiera nowego znaczenia. Właściwie dosłownego.
Doom Patrol, Flex Mentallo, Animal Man, The Invisibles.
Trudno przejść koło tych komiksów obojętnym.
Zresztą… w odróżnieniu od takiego Millera Morri nie chałturzy się tak na całego. Przecież „All-Star Superman” jest uważany za najlepsze komiksy o Supermanie w historii tej postaci. Są to historie utrwalające esencje Esa, na dodatek świetnie narysowane.
Ale fakt faktem…. Morri przesadził z mieszaniem staroci z psychodelą i lateksem w ostatnim Batmanie. Niestety.
Mam mu za złe tylko Batmana. Nic go nie ratuje po tym.
Dla mnie to jak powiedzieć: ej, no, kurde, spoko, wiadomo, ten facet zabił, ale przecież daje na WOŚP, sfinansował szpital, kocha zwierzęta i dokarmia ptaki.
;)
I co niedzielę chodził do kościoła! Panie, taki dobry człowiek…
Chyba trochę jednak przesadzacie z porównaniami.
Widać, że ci nikt nigdy idola nie zbezcześcił tak porządnie. Szczęściarz.