Balonik Zuzanki
Zuzanka dostała balonik.
Była z Mamą i Tatą w centrum handlowym i dostała balonik od innej dziewczynki, która miała dwa i się podzieliła.
To był najfajniejszy balonik na świecie, bo sam unosił się w powietrzu, trzeba było tylko bardzo mocno trzymać, żeby nie uciekł.
W domu Mama przywiązała do balonika bardzo długą wstążkę i Zuzanka mogła puszczać go aż po sam sufit, a potem ciągnąć za wstążkę i ściągać balonik na dół. To był bardzo dobry balonik i bardzo się Zuzance podobał.
I nawet mimo tego, że przez noc hel się rozrzedził i balonik opadł na podłogę i już wcale nie latał pod sufitem – to i tak nadal był bardzo fajny.
jaki Ty sie refleksyjny godai robisz ;]
aww…
tez kiedys mialem roczek…eh…
Ja zawsze marzyłem o tym żeby taki balonik puścić w świat i koniecznie jakimś sposobem dowiedzieć się, gdzie wylądował ^^
Kurde, przypomniały mi się książki o Muminkach, albo Dzieci z Bullerbyn.
Zuzanka zrobiła kupę. To była bardzo fajna kupa. Miała jasne plamki i pachniała tak inaczej… O matko, jak ja nienawidzę takiego infantylnego ględzenia!
Dla mnie to akurat jeden z fajniejszych wpisów godai’ego, ever. Znacznie strawniejszy niż niedzielne ględzenie o pokoleniach.
Ględzenie o pokoleniach przynajmnie było o czymś.
to tez jest o czyms. tylko trzeba oko otworzyc.
Tez o pokoleniu. Pokolenie 99 baloników :P
@Vigor: A o czym?
Krzysiek, ty najwyraźniej nie masz rodziny i chyba nigdy nie byłeś dzieckiem, skoro nie wiesz, jaką radochę potrafi sprawić małemu dziecku taki zwyczajny balonik.
Czyli jednak o niczym. A Vigor sugerował jakieś drugie dno.
Krzysiek, drugiego dna szukaj sobie na wlasna reke. o czyms pozytywnym jest to notka.
Vigor, co w tym pozytywnego? Każde dziecko zachwyca się balonikami, kolorowymi papierkami, świecącymi gówienkami. Każde, 20 razy dziennie. Czasami też jedne dzieci dają coś innym i też nie ma w tym niczego pozytywnego. Raz dają, a za chwilą odbierają i walą w łeb wiaderkiem. To są takie duperele, że aż nie do wiary, jak ktoś się chce nimi na blogu dzielić. Oczywiście, każdą duperelę można napisać pretensjonalnym, egzaltowanym stylem, ale to nie czyni jej ważną.
Krzysiek, z ciebie to będzie żaden ojciec. Poza tym, godai już wcześniej dzielił się swoimi rodzinnymi myślami i jakoś nie było w tym nic dziwnego, poza tym, to jest właśnie cel blogowania.
wnioskuje, ze masz ochote czytac tylko wazne rzeczy Krzysiek. to ciekawe kryterium.
Marcin: Ależ ja jestem ojcem. Twoje projekcje są kompletnie chybione.
Vigor: Jesteś mi ciągle winien odpowiedź na jedno pytanie – o czym jest ten wpis?
nie bede sie naginal do odpowiadania na pytania retoryczne. sam wiesz o czym jest ten wpis, ale uznajesz to za banalne i dodatkowo okraszone straszna stylistyka. proste.
Nie, nie mam pojęcia, Vigor. To nie jest pytanie retoryczne. Ty mi powiedz. Proste.
Wiesz, jakby to baba napisała, to jeszcze bym jakoś zrozumiał :)
Ja ci odpowiem, Krzysiek.
To jest wpis o małym człowieczku i o tym, jak pierwszy raz w życiu dostała latający balonik, taki, który sam się unosił.
a ja dalej obstaje, ze to pytanie retoryczne. sytuacja patowa.
A ja sądzę, że ta rozmowa jest dziwna. Dla mnie wszystko jest zrozumiałe i nie widzę w tym nic dziwnego.
Godai, wzruszyłeś mnie.
Nooot! :)
Hm, Krzysiek? Nie miałem najmniejszego zamiaru. I nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy.
Mam wrażenie, że skoro jesteś ojcem, to nasze podejścia wyraźnie się różnią, więc nie będę ci przedstawiam swojego – i tak ci się ono nie podoba.
To tyle. Taki wpisy były i będą. Zagryź zęby i czekaj na jakiś suchy, techniczny opis zmagań w pracy albo recenzję komiksu.
Masz błędne wrażenie. Ja tylko jestem wielbicielem Redlińskiego. „Byle czego się nie pisze. Pisanie to nie gadanie” i takie tam.
Aha, a musi być od razu recenzja? Nie da się jakoś zwyczajnie o komiksach?
To źle trafiłeś. Tu się pisze byle co, a ja nawet nie wiem dokładnie kto to Redliński. I nie mam poczucia obciachu.
To blog, a nie powieść, nie gazeta, nie tworzymy tu świata i nie dajemy katharsis. W większości dzielimy się myślami, jak koledzy na butelką piwa. Jak chcesz Redlińskiego, to poszukaj jakiegoś poważniejszego miejsca.
Recenzja? Nie musi. Ale ostatnio wszyscy drą łacha z odżegnywania się od słowa recenzja. Zauważyłbyś, jakbyś uważnie śledzi nawet tylko dwa blogi (wliczając ten).
Nie no, „Konopielki” nie czytełeś/widziałeś? Nie wierzę, recenzencie.
Nie widziałem, nie czytałem.
Odżegnywałem się od bycia recenzentem – to darli łacha. Ale nie jestem recenzentem.
Nie wiem, czemu nie wierzysz? Wali zmanierowaniem na odległość.
Zmanierowaniem to wali pisanie recenzji i odżegnywanie się od tego.
Nie karmmy trolla.
Dlaczego, Rob, jest wesoły. Zaraz sobie zaprzeczy :D
Krzysiek: dlatego zasugerowałem zmianę lektur. Jak mi się jakiś autor nie podobał, to kończyłem czytanie jego tekstów. Masochizmu mylić z martyrologią nie należy.
Chłopie, jak ci się komentarze pod wpisami nie podobają, to zlikwiduj tę opcję. Twoje prawo pisać co ci ślina na język przyniesie, a czytelników komentować, jak im się nie podoba. Nie można mieć tylko klepania po pleckach.
A czy ja mówię, że się nie podobają? Stary, widzisz rzeczy, których nie ma.
Twoja opinia, twoja sprawa, nie zabraniam. Czy mi się podoba? Prawdę mówiąc – nie mam do twojej opinii stosunku emocjonalnego. Trudno mi się dookreślić. Interesuje mnie, po co się tak duło zajmować czymś, co nas nie zainteresuje, ale to akurat taki standard.
Komentuj z bogiem, co chcesz, tu czy gdzie indziej, nikt ci nie broni.
Co nie zmienia faktu, że jak mi coś nie podchodzi, to ja na to lachę kładę. Każdy, widać, ma inaczej.
Klepanie po pleckach? Rozejrzyj się.
Kładziesz lachę już szósty post. Taki standard :)
Dobre wychowanie wymaga od gospodarza podtrzymywania rozmowy z gościem. Na swoją obronę mam to, że zareagowałem dopiero po kilku twoich „zdziwionych”, kiedy usilnie udowadniałeś, że nie rozumiesz, co w notce napisane i o co chodzi.
Mówiłem też o tym, co mi nie podchodzi, nie przypominam sobie, aby to powiedział o twoich komentarzach gdziekolwiek. Znów tworzysz.
Natomiast teraz czuję się z kurtuazji już zwolniony i pójdę za własną radą.
Ale liczę, że jeszcze wrócisz, kiedyś. Może coś innego zadowoli twoje gusta i zaspokoi potrzeby. Chociaż polecałbym raczej książki niż internetowe wypociny jakichś obcych ludzi.
Siódmy :)
pojde po zmiotke i szufelke ;]
Tere fere kuku
Strzela baba z łuku
a Konopielka ponoć mocno erotyczna jest.
A, mój drogi au, na to też mamy pod ręką odpowiedni ośrodek :D
Taka wojna o jeden balonik…
Tylko raz w życiu taki balonik dostałam :C i teraz jak proszę, zeby mie tatuś kupił, to mów, żem duża krowa już :C