4. słowo na niedzielę
Z elementarza początkującego internauty:
W miarę, jak dyskusja na Usenecie robi się coraz dłuższa, prawdopodobieństwo porównania do Hitlera lub nazistów zbliża się do jedynki.
Mike Goodwin
Ja częściej trafiałem na „faszystów”, ale zasada działa. Za tydzień o zasadzie paraolimpiady.
W piątek, w ramach obowiązków zawodowych, poleciałem z drabiny.
Nie cierpię ludzi w swojej firmie chwilami, bo są tak potwornie nieprofesjonalni i niezorganizowani, że głowa boli. W środę po południu ktoś sobie przypomniał, że w piątek jest gala otwierająca nasz nowy program, w związku z tym w czwartek trzeba tam podłączyć internet. Zupełnie przypadkiem ktoś przypomniał sobie też, że potrzebują tam takie rzeczy jak drukarki. Jeżeli ktoś pracuje 20 godzin na dobę, to, jak dla mnie, nie umie zorganizować sobie czasu. Ja ze swoją robotą wyrabiam się w 8.
W piątek rozciągając kabel sieciowy do kolejnej (trzeciej już) lokalizacji, w której miał stanąć nadajnik Wi-Fi, obsunąłem się z drzewa razem z drabiną. O tym mówię właśnie – gdyby ktoś z nich zamiast biegać dookoła krzycząc i machając rękami, powiedział mi trzy dni wcześniej, nie doszło by do tego, że teraz utykam i nie mogę dobrze dzieciaka podnieść, bo mam nadgarstek w gipsowej listwie.
I zwolnienie lekarskie, więc w najbliższym czasie pracuję co najwyżej telefonicznie. Jak to Wojtek poetycko ujął, jesteśmy teraz „brothers in arms”.
A sam program? Udał się. Na mnie zrobił wrażenie, bo widziałem go do zaplecza. Czy będzie hitem? Nie wiem. Lepiej, żeby był. Spadłem dla niego z drabiny. Mam tylko nadzieję, że redakcja internetowa ruszy pełną parą, bo póki co to chyba są braki personalne jeszcze.
E tam Bartku.
Spadłeś z drabiny – Twoja wina.
Gdyby nie oni, to spadłbyś po prostu kiedy indziej ;)
Pewnie tak. Albo nie, bo robiłbym to na spokojnie, trzy dni wcześniej, kiedy NIE padało. I być może z pomocnikiem, którego tego akurat dnia nie było.
Chodzi zresztą o ogólny niesmak totalnym zamotaniem.
Z tego już się samoczynnie robi scenariusz komiksowy, o rysowniku netkomiksów, który odrzucony z półświatka mści się na komiksiarzach.
Who’s next?
„Zemsta doktora”?
Myślisz, że to Fu-Manchu zesłał na mnie deszcz?
Fabryka Gwiazd zbiera krwawe żniwo!
Ja to pół biedy, okaleczony fizycznie. Pomyśl o rujnacji psychicznej dla ludzi od merytoryki :D
Zycze powrotu do zdrowia. ja po Holandii nabawilem sie zapalenia oskrzeli.
Za mocno się zaciągałeś, pewnie?
Tak, rzeska bryza znad Morza Polnocnego.
Brothers in arms. good one :D
nie, Belu, nie tak jak myślisz. Godai m żonę.
HAHAHA!
Pierdoła :P
HAHAHA!
Pierdoła :P
HAHAHA!
Pierdoła :P
a skąd ty wiesz jak ja myślę, co? hę? hę? no powiedz!