Ghibli – Fruwające dziewczyny, czyli Nausicaä lata bez majtek

Kontynuujemy maraton Ghibli, dwa trzypaki obejrzane, dwa kolejne napoczęte. Ponieważ recenzowanie pojedynczych filmów jest jak ryby, to chciałem znaleźć jakieś wspólne elementy, ale chyba niewiele z tego wyszło. Więc będzie o latających dziewczynach.

Mała czarownica
Podniebna poczta Kiki to Studio w swoim magiczno-baśniowym wydaniu. Przygody małej czarowniczki to ciepła, familijna historia, w której jest w sam raz wszystkiego. Oto trzynastoletnia Kiki wyrusza w świat, aby zgodnie z tradycją zostać czarownicą w obcym mieście. Są początkowe problemy, są dobrzy pomocni ludzie, no i jest chłopak, całkiem z początku nielubiany. Oczywiście, jak na klasyczną baśń przystało, nie może zabraknąć problemów, więc jest i zazdrość i wielka tragedia, gdy magiczna moc dziewczynki słabnie i praktycznie znika. Od czego jednak wola walki i zaciętość.

To w sumie film w sam raz do obejrzenia z dzieckiem. Pełna radości i uroku historia w której nie czai się dramat i która nie będzie pociechy straszyć nocnym koszmarem. Jest za to słodki czarny gadający kot z wielgachnymi gałami. No i jest coś, co od czasów Pottera jest przebojem wśród dzieci (i nastolatek) czyli śmiganie na miotle pod samo niebo z zawrotna prędkością.

Nausicaa na szybowcu - polskie tłumaczenie jako helikopter o_O
W porównaniu z Kiki, opowieść o księżniczce z Doliny Wiatru to naprawdę gruby kaliber. Przede wszystkich całość rozgrywa się w świecie posthocolocaustowym, w otoczeniu Trującego Lasu, a ludzie muszą walczyć o przetrwanie, zepchnięci w dziwaczną epokę ceramiki i steampunku. Ten drugi prąd zresztą pojawia się we wspomnianym wcześniej Ruchomym zamku Hauru.

I tu też mamy baśń, ze wszystkimi jej klasycznymi elementami, ale jest to baśń niczym spod pióra Grimmów – ciężka, mroczna, brutalna i krwawa. Ludzie walczą z Trującym Lasem, ludzie walczą z ludźmi, ludzie zabijają się nawzajem w imię idei, władzy i w obronie.

A Trujący Las jak stał, tak stał. Cichy, znienawidzony i jak się okazuje, dzięki upartej dziewczynie – niezbędny. To motyw, który wraca potem w innych filmach Miyazakiego, najmocniej chyba w Mononoke Hime – nierozumna walka człowieka z Naturą, bezmyślna i niszczycielska, prowadząca jedynie ku samozagładzie.

Ja jestem trochę uczulony na radykalny ruch pro-ekologiczny, tak samo, jak na radykalny feminizm i na wiele innych radykalnych ruchów. I chociaż subtelności w przekazie Miyazakiego nie ma zbyt dużo, to ten watek nie razi. Jest wpleciony w opowieść tak, że w zasadzie staje się jej integralną częścią.

Nausicaä to jedna z najstarszych i najlepiej znanych produkcji Studia Ghibli. Do pojawienia się maskotki, jaką stał się błyskawicznie Totoro, to ona właśnie firmowała tego producenta. Nie bez powodu, bo to świetny film, który trzeba obejrzeć.

W komentarzach do poprzednich wpisów o Ghibli pojawiały się głosy, że to w sumie produkcje jednego sortu. Nie, w sumie – na pewno – nie. Warto sięgać po wszystkie, bo są bardzo różne.

PS. Czy ktoś by się nie pokusił o spisanie małych zwierzątek, towarzyszących bohaterkom? Tu był kot i wiewiór. Ale była też przecież pannica z trzymetrowym wilkiem…

Avatar photo

Bartek Biedrzycki

Autor książek, komiksów, podcastów i papierowych modeli.

You may also like...

5 komentarzy

  1. Bulbin pisze:

    Ej te trzypaki Ci ktoś sprezentował chyba :>? Bo nie wierzę, że się za własną kasę szarpnąłeś ^^
    Zgrzytam zębami. Z zazdrości.

  2. Ghibli nie jest, nie było, ani nie bedzie studiem jednego sortu. Każdy film jest podobny do innego, ale zarazem bardzo, bardzo inny.

  3. godai pisze:

    @Bulbin – jeden kupiła mi Żona. Trzy kupiłem sam.

    Ale ja, widzisz, jestem już starym pierdołą. Jestem korpo-skurwielem, który wytłacza co tydzień 40 godzin na pełnym etacie w międzynarodowej firmie i dlatego mogę sobie od czasu do czasu pozwolić na takie zakupy. Ale też nie ma tak, że zawsze i wszystko. Wierz mi, zastanawiałem się ze dwa miesiące, nim się szarpnąłem.

    @Dr.Agon – ja to wiem. To nie ja mówiłem :P

  1. 2010.07.29

    […] jest zaledwie w porządku, u innego twórcy byłoby dużym osiągnięciem. Świetna i nastrojowa Nausicaä, cudownie baśniowy Totoro, heroiczna i okrutna Mononoke czy w końcu przytłaczające bogactwem i […]

  2. 2012.07.20

    […] O filmie wspominam w tym tekście. […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *